24. października Nataniel Gębicki, wschodząca gwiazda Karate DOJO Toruń, zdobył trzeci rok z rzędu brązowy medal Mistrzostw Polski Karate WKF. W rozmowie z ChilliTorun.pl zdradza szczegóły turnieju, opowiada o swoich początkach z karate i planach na najbliższy czas. Zapraszamy do lektury
Jak to jest w tym wieku odbierać tyle nagród?
W sumie nic specjalnego, na pewno fajna sprawa. Po tym jak tyle się trenuje, widać fajny efekt i przekonanie, że można coś osiągnąć. Zdobywanie tych medali buduje i motywuje do dalszych sukcesów. Nie ma jednak co się nakręcać. Dalej trzeba ciężko trenować żeby ewentualnie coś zdobywać.
Trzeci rok z rzędu zdobyłeś brązowy medal młodzieżowych Mistrzostw Polski Karate WKF. Cieszy Cię sam fakt, że udało Ci się po raz kolejny zdobyć brąz, czy jednak z roku na rok rósł apetyt na wyższe stopnia podium?
Sam fakt, że staje na podium to jest dla mnie bardzo dużo. Gdy walczy się z innymi, natychmiast widać czego Ci jeszcze brakuje. Ja walczyłem w drabince z zawodnikiem, który zdobył drugie miejsce. Dostrzegłem jednak pewną różnicę między nami. Tak więc w pełni zasłużenie on zdobył srebro, a ja brąz. Z drugiej strony to działa motywująco. Ktoś jest lepszy zatem trzeba działać, żeby zepchnąć go niżej, a tym samym samemu wskoczyć na jego miejsce, a nawet wyżej jeśli się uda.
Jak reaguje rodzina na twoje sukcesy?
Wszyscy oczywiście bardzo się cieszą, dużo gratulują po tym ostatnim trzecim miejscu. Ogółem wspierają mnie. Jest bardzo fajna atmosfera.
Dlaczego właśnie karate? Skąd to zafascynowanie?
Tak się składa, że klub początkowo działał w szkole podstawowej, do której chodziłem. Rodzice stwierdzili, że jest to fajna opcja dla mnie i dla brata na spędzanie aktywnie czasu poza domem. Tak się jednak potoczyło że jestem w klubie do dziś.
Jak wspominasz początki? Byleś pewien ze Twoja kariera nabierze takiego tempa?
Na początku chodzi się dla zabawy. Rodzice dużo zachęcają. Z czasem, jak się ma te naście lat, zaczyna się to rozumieć, aż w końcu podejmuje się decyzje czy chce się kontynuować. Wcześniej jak mówiłem duży udział w podjęciu pierwszych treningów mają rodzice.
Jak często trenujesz?
Obecnie trzy razy w tygodniu. Trening trwa godzinę i 15 minut. Ewentualnie czasem mam dodatkowy trening, żeby indywidualnie nad czymś poćwiczyć.
Najbliższe plany względem karate?
Najbliższy turniej z moim udziałem 7. listopada, a więc już w tą sobotę. W Toruniu odbywają się Mistrzostwa Polski Schotokan. Jakoś specjalnie nie nastawiam się na wielkie wyniki, aczkolwiek można się pokazać, zobaczyć jak to wszystko wygląda. Wagowo niestety nie ma podziału, a do tych najcięższych nie należę (śmiech). Tak czy inaczej zawsze można podpatrzeć lepszych i zdobyć jakieś doświadczenie.
Jak postrzegasz swoje szanse?
Będę jeszcze startował w kategorii juniorskiej, czyli tej do 18 lat. Tak więc wiekowo będę jednym z najstarszych juniorów. Może coś uda się wywalczyć, a jeśli nie to nie ma straty. Startuję przy okazji w seniorskich, bo mogę spróbować także na wyższym szczeblu. Tam już będzie o wiele trudniej. Będą znacznie starsi zawodnicy. Jest to jednak okazja żeby czegoś się nauczyć.
Chcesz rozwinąć w sobie karate. Myślisz o karierze profesjonalnej?
Na razie ciężko powiedzieć jak to będzie wyglądało. Poświęcam na karate sporo czasu, więc trochę trudno byłoby z tego zrezygnować. Ciężko byłoby to stracić. Korzystam póki mogę.
Wybiegając w marzenia – największy cel to Igrzyska Olimpijskie?
Byłoby na pewno miło. Nie obraziłbym się jak bym mógł tam się dostać. Najbliższa okazja jak dla mnie będzie w roku 2020. Sporo zatem czasu na przygotowanie.
Dlaczego warto spróbować swoich sił w klubie Karate Shotokan DOJO Toruń?
Z pośród toruńskich klubów, chyba tylko prócz Do „Ronin”, który organizuje sobotnie zawody, to nasz ma całkiem dobrych zawodników, którzy zajmują wysokie lokaty na zawodach. Jest zatem z kim ćwiczyć. Zawsze przecież lepiej, gdy trenuje się z dużo lepszymi. To wpływa na rozwój i pomaga osiągnąć równie wysoki poziom. Poza tym jest świetna atmosfera. Mamy także własną salę. Gorąco zachęcam do wzięcia udziału w treningach.