Ewa Swoboda podbiła serca toruńskich kibiców przed rokiem podczas drugiej edycji Copernicus Cup, bijąc rekord świata juniorek w sprincie na 60 metrów. Młoda biegaczka wystartuje również podczas tegorocznego mityngu. W rozmowie z naszym portalem sprinterka zdradziła, jak czuje się w gronie seniorek, co chce osiągnąć w tym sezonie oraz opowiedziała o swoim nowym, nietypowym zwierzaku
Chillitorun.pl: Po ostatnich swoich startach nie kryłaś niezadowolenia. Nie poszły one po Twojej myśli. Jak w tym momencie odnajdujesz swoją formę?
Ewa Swoboda: Nie chcę się wypowiadać na temat mojej formy, bo nieopodal stoi mój menadżer i muszę mówić, że wszystko jest okej (śmiech). A tak na poważnie, to podobno ze startu na start jest coraz szybciej, także miejmy nadzieję, że w Toruniu będzie wszystko dobrze. Czuję się świetnie, wszystko jest w jak najlepszym porządku. Co więcej, jesteśmy w miejscu, gdzie jest dobra bieżnia. Ponadto są ze mną moi rodzice, więc mam nadzieję, że wszystko ułoży się po mojej myśli. Jeśli się wyśpię, to tak powinno być.
CT: Jak odnajdujesz się w gronie seniorek?
ES: Nie mogę uwierzyć, że jestem już taka stara (śmiech). Tak naprawdę dopiero zaczęłam starty w tej kategorii. Zobaczymy w sezonie letnim, jak to będzie wyglądało. Na hali zawsze biegałam z seniorkami, a jeszcze nie było żadnych mistrzostw świata ani innych wielkich imprez, więc nie mam się do czego odnieść. Czas pokaże, jak się będę wśród nich odnajdywać.
CT: Jakiego rezultatu oczekujesz po Twoim starcie w Toruniu? Rok temu wysoko zawiesiłaś sobie poprzeczkę.
ES: Niestety, chyba trochę za wysoko. Jeżeli osiągnę lepszy czas niż 7,30s, to wyjadę stąd zadowolona.
CT: Jak już wcześniej mówiliśmy, to twój debiutancki sezon w gronie seniorów. Jakie masz w związku z tym cele?
ES: Celem było zrobienie minimum i pobieganie na Mistrzostwach Europy, ale nie wiem, czy to się spełni. Dalszych założeń jeszcze nie mam sprecyzowanych. Czas pokaże, jakie one będą.
CT: Odczuwasz presję ze strony kibiców?
ES: Nie, wręcz przeciwnie. Czuję duże wsparcie, ponieważ po tych moich udanych startach każdy mówił, że będzie dobrze i będę się rozkręcać. Słyszałam wiele miłych słów i to mnie naprawdę motywuje i wspiera.
CT: Zmierzam do tego, że wielu kibiców po twoim rewelacyjnym sezonie zakochało się w Ewie Swobodzie. Z tego co wiem, duża część z nich liczy, że twoje starty wśród seniorek będą debiutem roku.
ES: Zobaczymy, jak to będzie z tymi moimi startami. Nie chcę uprzedzać faktów. Sądzę, że to działa tak, że jeśli zadowolę siebie, to kibice również będą się cieszyć.
CT: Wielu lekkoatletów bardzo sobie chwali bieżnię w Arenie Toruń. Podzielasz ich zdanie?
ES: Tak, jak najbardziej. Bardzo dobrze mi się tutaj biega i to pozwoliło mi zrobić rekord świata rok temu. Liczę, że teraz też będzie dobrze.
CT: Jak oceniasz tegoroczny Copernicus Cup? Trochę się od zeszłego roku pozmieniało. Nie było aż tylu gwiazd.
ES: Faktycznie, nie było. W tym roku biegamy w ramach World Indoor Tour, także mamy tutaj całą plejadę znakomitych lekkoatletów. Sądzę, że z roku na rok będzie ich coraz więcej. To dobrze dla imprezy, jak i naszej dyscypliny w Polsce.
CT: Na zakończenie odejdźmy trochę od biegów. W Twoim teamie ostatnio pojawił się nowy członek. Ma na imię Franek i jest… gołębiem. Opowiesz coś więcej na ten temat?
ES: (śmiech) Oczywiście! Mój gołąb nazywa się Franek. Znalazłam go całkiem niedawno, gdy wracałam z treningu. Nie uciekał przede mną, więc uznałam, że coś mu się stało. Okazało się, że ma złamane skrzydło i postanowiłam się nim zaopiekować.