Budowlane przeszły obok meczu – ŁKS o krok od mistrzostwa (foto)

0
4351

Blamaż – tak jednym słowem można opisać trzecie spotkanie finałowe rozgrywek 1. Ligi Kobiet. Siatkarki KT7 CNC Budowlanych Toruń pokazały zupełnie inną siatkówkę od tej zaprezentowanej w Łodzi i przegrały z ŁKS-em 0:3

Spotkania pomiędzy Budowlanymi a ŁKS-em zawsze wzbudzają sporo emocji. Pokazały to zeszłoroczne potyczki obu drużyn, a także dwa ostatnie mecze w Łodzi. Kibice ostrzyli sobie zęby również na sobotnie spotkanie w głównej hali Areny Toruń, jednak mocno się zawiedli. Ten mecz zupełnie nie ułożył się po myśli torunianek…

W pierwszym secie wyrównana walka toczyła się tylko do czasu. Od stanu 11:11 ton gry zaczęły nadawać łodzianki. Zespół prowadzony przez Macieja Bartodziejskiego zdobył trzy punkty z rzędu i trener Mariusz Soja zdecydował się po raz pierwszy w tym meczu wziąć czas. To jednak na niewiele się zdało. Rozpędzone siatkarki ŁKS-u seriami zdobywały kolejne oczka, co w głównej mierze spowodowane było licznymi błędami w grze Budowlanych. Ostatecznie łodzianki wygrały tego seta do 17.

Wynik drugiej partii otworzyły gospodynie, lecz prowadzeniem nie nacieszyły się zbyt długo. Kolejne akcje zakończyły się po myśli drużyny przyjezdnej i w pewnym momencie ŁKS prowadził już 10:5. Toruniankom dwukrotnie udawało się jednak odrabiać wysokie straty, ale od stanu 14:15 istniały już tylko łodzianki, które drugą partię zwyciężyły do 19.

W trzecim secie trener Mariusz Soja nie miał już nic do stracenia i od początku do gry wystawił Aleksandrę Gutkowską, Aleksandrę Stachowicz, Patrycję Wyrwę i Jowitę Jaroszewicz. Przez pierwszą część tej partii torunianki pokazywały inną jakość gry i toczyły równą walkę z ŁKS-em. Niestety, wkrótce wszystko się posypało. Siatkarki Budowlanych popełniały najprostsze błędy w przyjęciu i łodzianki odskoczyły naszym zawodniczkom na siedem punktów. Ta przewaga utrzymała się do końca seta, którego przyjezdne wygrały do 18 i zakończyły trzeci mecz finałowy.

W dzisiejszym meczu zawiodło wszystko – mówi Marta Łukaszewska, siatkarka Budowlanych. – Nie zagrywałyśmy, nie przyjmowałyśmy, nie kończyłyśmy ataków… Jakby nie było nas na boisku. Nigdy nie potrafię sobie wytłumaczyć jak to jest, że tydzień wcześniej gra się mecze na dobrym poziomie, po czym w następnym spotkaniu wygląda to jak wygląda. Jest mi przykro i wstyd za naszą postawę w dzisiejszym meczu. Jutro musimy rzucić wszystko na jedną szalę, musimy wyjść i grać, a nie zaprezentować się tak jak dzisiaj. Nie mamy nic do stracenia.

Krytyki swojej drużynie nie szczędził również sam trener Mariusz Soja, który przyznał, że był to najsłabszy mecz Budowlanych w obecnym sezonie.

Nie można powiedzieć, że w jakimś elemencie zaprezentowaliśmy się chociażby w sposób dostateczny. My byliśmy po prostu bardzo słabi… Przegraliśmy pierwszego seta mając trzy bardzo ważne piłki na to żeby odjechać. Żeby grać w finale trzeba myśleć tylko i wyłącznie o jednej rzeczy – o zwycięstwie, a nie o wakacjach. Motywacji na finał nie powinno nikomu zabraknąć. Jeśli jej brakuje to znaczy, że na niego nie zasługuje – powiedział szkoleniowiec Budowlanych.

Czwarte spotkanie może być decydujące o losach mistrzostwa. Mamy jednak nadzieję, że torunianki podniosą się po sobotniej klęsce i wyrównają stan rywalizacji. Niedzielny mecz również zostanie rozegrany w głównej hali Areny Toruń. Początek zaplanowano na godzinę 18:00.

KT7 CNC Budowlani Toruń – ŁKS Commercecon Łódź 0:3
(17:25, 19:25, 18:25)
Stan rywalizacji play-off: 1:2

(fot. Marcin Lewicki)

« 2 z 2 »