„Kto nie wygrywa meczu w trzech setach, przegrywa go w pięciu”. Polacy zwyciężyli w Memoriale Wagnera!

0
1801

Autorem tego cytatu jest nie kto inny, ale właśnie „Kat” – Hubert Jerzy Wagner. W poniedziałkową noc te słowa mają wyjątkowe znaczenie, bo to właśnie dzisiaj Polacy wygrali z Francją 3:2. Tym samym tryumfowali w memoriale imienia tego wybitnego człowieka

Nic nie wskazywało na to, aby Polacy mieli dziś odnieść sukces. Dwa pierwsze sety ułożyły się wybitnie nie po myśli siatkarzy Stephane’a Antigi. To co się stało później, na dobre zapisze się w annałach polskiego sportu. Po czterdziestu latach reprezentacja Polski dalej nawiązuje do wybitnej drużyny, prowadzonej przez Huberta Wagnera  i podobnie jak oni pokonuje rywala w pięciu partiach

Pierwszy set Polacy zaczęli wyjątkowo źle. Szwankowała komunikacja na boisku, co wywoływało błędy w grze naszych siatkarzy. To z kolei była woda na młyn dla Francuzów, którzy je bezlitośnie wykorzystywali. Po pierwszych pięciu akcjach było już 4:1 dla Trójkolorowych, co zmusiło Stephane’a Antigę do wzięcia pierwszego czasu dla swojej drużyny. Przerwa w grze przysłużyła się naszej kadrze, która odrobiła dwa punkty dzięki dobrym atakom i zepsutym zagrywkom Francuzów. Mimo starań Polaków, przeciwnicy dalej prowadzili dobra grę i jeszcze przed przerwą techniczną odskoczyli biało-czerwonym na trzy punkty. Kolejna przerwa znów dobrze wpłynęła na Polaków, którzy wzięli drugi oddech i doprowadzili do remisu 10-10. Niestety, dobre zagrania podopiecznych Antigi przeplatane były zepsutymi  i w ten sposób polscy siatkarze oddawali piłkę Francuzom, którzy chwilę potem znów odskakiwali im na dwa lub trzy punkty. Polski selekcjoner znów był zmuszony wziąć czas i podobnie jak wcześniej pozytywnie to zadziałało na jego zawodników. Polacy doprowadzili do remisu 15:15, po czym… znów oddali łatwe punkty Trójkolorowym. W ten sposób gra toczyła się do końca seta, którego ostatecznie Francuzi wygrali 27-25.

Pierwsza odsłona nie była najlepsza w wykonaniu biało-czerwonych. Niestety, w drugi wcale nie było lepiej. Można powiedzieć, że Polacy grali jeszcze mniej wydajnie niż w pierwszej odsłonie i mimo, że to oni otworzyli wynik, to Francuzi już parę akcji potem prowadzili 5:4. Trójkolorowi wygrali trzy kolejne piłki, co zmusiło Stephane’a Antigę do wzięcia czasu dla drużyny. Niestety, nie podziałało to wcale lepiej na polskich siatkarzy, jak to miało miejsce w pierwszym secie. Nasi reprezentanci grali punkt za punkt, co nie doprowadzało do zniwelowania straty do Francuzów, którzy z czasem zaczęli ich jeszcze bardziej punktować. Konsekwencja naszych przeciwników dała im wynik 18-12. Ta strata została przez Polaków zniwelowana, ale tylko nieznacznie, bo o dwa punkty. Ostatecznie i tak przegrali drugiego seta sześcioma – 25:19.

Początek trzeciej partii wyglądał nieco lepiej niż pierwsze dwie. Polacy nawiązywali walkę z przeciwnikami, którzy mimo to prowadzili w meczu, ale tylko jednym bądź dwoma punktami. Ta strata była jak najbardziej możliwa do odrobienia. Kibice obserwowali bardzo wyrównaną walkę z lekką nutą dominacji Trójkolorowych. W pewnym momencie ci odskoczyli naszym reprezentantom znów na trzy, a następnie na cztery punkty. Polacy popełniali błędy, które egzekwowali na swoją korzyść przeciwnicy, doprowadzając tym samym do wyniku 19:15. W tym momencie nastąpił zryw Polskiej kadry. Nasi siatkarze wynagrodzili kibicom zepsute w pierwszych dwóch setach nerwy i po zażartej walce trzeciego wygrali 26:24. Kibicom wróciła wiara na nowo, ale co ważniejsze – samym zawodnikom również.

Czwarta rozgrywka to popis gry polskich siatkarzy. Zawodnicy Antigi zamienili się rolami z Trójkolorowymi i to oni teraz surowo karali ich za błędy. Przy prowadzeniu 5-1 nastąpiło przebudzenie Francuzów, którzy zniwelowali stratę do dwóch punktów, jednak nie dane im było objąć prowadzenia, a jedynie dwukrotnie zremisować przy stanie 15:15 i 20:20. Francuzi wrócili na nowo do gry. Przy każdym ataku Polaków wyrastał nagle przed nimi francuski blok, który skutecznie stopował polskie pociski. Od drugiego momentu remisowego toczyła się zażarta walka o każdy punkt, jednak Polacy zawczasu zdobyli wygrali dwie akcje pod rząd i spokojnie mogli pozwalać sobie na wymianę ciosów. Ta doprowadziła ich do wygrania czwartego seta 25:23.

Piąty set był już wojną nerwów. Udanie rozpoczął się dla Polaków, bowiem przed przerwą techniczną siatkarze Antigi prowadzili już z jego rodakami 8:6. W kibiców wstąpiła wiara, zewsząd było słychać wsparcie dla reprezentacji. „Jeszcze tylko siedem punktów” – szeptano między sobą. Opłaciło się. Polacy powiększyli swoją przewagę do trzech punktów, przy stanie 10:7, co dało im znaczny komfort psychiczny, który prysnął chwilę potem. Francuzi wygrali cztery akcje z rzędu i był już remis 11:11. W tym momencie w hali częściowo padł prąd, ale nie na tyle, aby przerwać mecz. Spotkanie trwało dalej i ułożyło się znakomicie dla biało-czerwonych. Polacy w końcówce okazali się lepsi od Francuzów i znakomicie zrewanżowali im się za pamiętany mecz w Lidze Światowej.

Na wyróżnienia zasługują z pewnością Artur Szalpuk i Michał Kubiak. Obaj co prawda zepsuli kilka serwów, ale pokazali ducha walki. Szalpuk dowiódł, że mimo młodego wieku jest w stanie grać na najwyższym światowym poziomie i będzie poważnym kandydatem do kadry narodowej na turniej Pucharu Świata w Japonii. Z kolei Kubiak kończył wszystkie wygrane sety przez Polaków, oraz potrafił pociągnąć ich do ofensywy. Jego postawa uskrzydliła kolegów i to poprowadziło nasza kadrę do zwycięstwa.

Nasza reprezentacja triumfowała w memoriale Huberta Jerzego Wagnera po raz siódmy, tym samym pokazując, że już teraz są w dobrej formie przed Pucharem Świata, który za miesiąc odbędzie się w Japonii. Z taką dyspozycją mogą odegrać czołowe role w walce o kwalifikację olimpijską. Nie mamy nic przeciwko, żeby na japońskiej ziemi po raz kolejny nawiązali do najlepszych siatkarskich polskich tradycji i pokonali w wielkim stylu swoich rywali. Tak jak robił to przed laty Hubert „Kat” Wagner wraz ze swoją złotą drużyną.

Powiedzieli po meczu:

Michał Kubiak (kapitan reprezentacji Polski): Cieszymy się, że odwróciliśmy losy tego meczu. Nic nie wskazywało na to, że możemy się podnieść po dwóch pierwszych setach. Wielkie brawa dla naszych młodych zawodników, którzy weszli na boisko i pomogli nam bardzo. Szczególne słowa pochwały należą się Arturowi Szalpukowi, który pokazał, że nie boi się grać.Jedziemy do Japonii pełni optymizmu na Puchar Świata.

Earvin N’Gapeth (kapitan reprezentacji Francji): Zaczęliśmy bardzo dobrze, ale później wkradła się dekoncentracja w nasze szeregi. Polska natomiast zaczęła grać zdecydowanie lepiej i to oni wygrali 3:2.

Stephane Antiga (trener reprezentacji Polski): Cieszę się bardzo, że wygraliśmy dziś i wygraliśmy cały turniej. Początek był bardzo słaby w naszym wykonaniu. Później bardzo byłem zadowolony z postawy zawodników i z tego co działo się na boisku. Wszedł Konarski, Łomacz, Szalpuk i ta gra się ułożyła dla nas dobrze. Bardzo mi się podobał w dzisiejszym meczu Artur, który pokazał, że wytrzymuje presję i można na niego stawiać. Szykujemy się teraz na Puchar Świata.

Laurent Tillie (trener reprezentacji Francji): To był bardzo ciekawy finał. Bardzo dobrze w pierwszych dwóch setach zagraliśmy w zagrywce i bloku. Później trener Polaków dokonał dobrych zmian i ta sytuacja się zmieniła. Przegrana z Polską ujmy nie przynosi, bo to bardzo dobra drużyna. Również bardzo optymistycznie nastawieni jedziemy na Puchar Świata. To był dla nas bardzo dobry turniej, mimo że zajęliśmy drugie miejsce. Dziękujemy za zaproszenie i wielkie słowa uznania dla organizatorów. To bardzo dobrze zorganizowany turniej z bardzo dobrymi zespołami. 

Polska 3 – 2 Francja (25:27, 19:25, 26:24, 25:23, 15:13)