„W myślach miałam zawsze Toruń” – rozmowa z Martą Wiśniewską

0
1870

Wychowanka klubu KT7 CNC Budowlani Toruń, Marta Wiśniewska już podczas walki o I Ligę stanowiła o sile zespołu, będąc najbardziej utalentowaną wychowanką Budowlanych. W opinii wielu trenerów była odkryciem sezonu i najlepszą zawodniczką II ligi. Liczne wyróżnienia nie powstrzymały jej jednak przed przerwaniem kariery. Wykazując się nadzwyczajną ambicją i chęcią dalszego kształcenia postanowiła w pełni skoncentrować się na nauce. W rozmowie z ChilliTorun.pl zdradza przyczyny takiej decyzji, a także porusza aspekt fazy play-off i najbliższego meczu

ChilliToruń.pl: Przede wszystkim chciałbym zapytać o dyspozycję drużyny. Czy pomyślnie przebiegają przygotowania do pierwszego meczu z Nike Węgrów?

Marta Wiśniewska: Jak najbardziej. Nie tak dawno zagrałyśmy sparing z drużyną z Elbląga. Takie spotkanie bardzo nam się przydało. Przećwiczyliśmy różne ustawienia taktyczne. Pomogło nam to w złapaniu rytmu meczowego i podtrzymaniu formy. Trenowałyśmy w różny sposób. Trener stawiał przede wszystkim na siłę. Mam nadzieje, że te wszystkie ćwiczenia poskutkują dobrą grą w meczach play-off.

CT: Sięgając pamięcią rundy zasadniczej, pokonaliście Nike Węgrów w obu meczach. Można zatem spodziewać się podobnego rezultatu, czy jednak play-off rządzi się swoimi prawami?

MW: Play-off to zupełnie inna sprawa. Tak naprawdę zapominamy o tym, co działo się w rundzie zasadniczej. Faza play-off rządzi się swoimi prawami. Trzeba zagrać dobrze od początku, naładować się pozytywną energią i walczyć do samego końca.

CT: Obawiacie się spotkania na wyjeździe? Ostatnio – choć i tak wygrałyście – nie było tak łatwo.

MW: Węgrów jest dość specyficznym zespołem. Zawodniczki te bardzo dobrze grają we własnej hali. Ponadto sama sala jest dość charakterystyczna. Trudno jest się do niej przyzwyczaić. Dlatego jedziemy tam dzień przed meczem, aby się nieco zaaklimatyzować. Mimo wszystko jesteśmy pełne optymizmu. Już raz pokazałyśmy, że można zdobyć ich terytorium, więc mam nadzieje że drugi raz też się uda.

CT: W 2012 roku postanowiła Pani zakończyć karierę i skoncentrować się na nauce. Co Panią przekonało, by ponownie wrócić do sportu?

MW: Było tak naprawdę wiele czynników. Przede wszystkim udało mi się uporać ze studiami. W końcu pojawiła się myśl, żeby spróbować jeszcze raz. Myślę, że ważna przy tym była zmiana mojej pozycji. Przekwalifikowałam się ze środkowej na przyjmującą. Chciałam coś zmienić, spróbować czegoś nowego i nie żałuję.

CT: Myśląc o powrocie w głowie wciąż miała Pani Toruń, czy jednak liczyła się po prostu gra?

MW: Gdybym dostała inną propozycję, podjęcie decyzji byłoby dla mnie trudne. W myślach miałam zawsze Toruń. Jestem torunianką i dosyć mocno przywiązałam się do tego miejsca. Dobrze mi się tu gra i sądzę, że słusznie wybrałam. Ponadto jestem wychowanką tego klubu. Początki były dla mnie bardzo udane. Współpraca z trenerem wyszła mi na dobre. Dużo mnie nauczył i dał szansę gry. Dobrze wspominam ten okres.

CT: Sportowiec od najmłodszych lat poświęca większość czasu na doskonalenie umiejętności. Powinien zatem przerwać dalszą naukę?

MW: To zależy od priorytetów, jakie przed sobą stawia. Ja uważam, że musi być coś poza siatkówką. Warto mieć takie zaplecze, które pozwala rozwijać umiejętności pozasportowe. Ponadto, wiadomo – siatkówka nie jest na całe życie, stąd powinno się mieć jakąś alternatywę. Wydaje mi się, że jest to ważne, by dążyć do ukończenia jakichś kierunków. Jak się również okazuje, są szkoły mistrzostwa sportowego. Tam dziewczynom udaje się pogodzić naukę oraz granie. To jednak wiąże się dużym poświęceniem. By pogodzić obie rzeczy, pracuje się o wiele ciężej. To jak już wspomniałam, zależy od tego jakie mamy priorytety. Ja jestem zdania, że poza siatkówką ważne jest także wykształcenie.

CT: Dłuższa przerwa może wytrącić sportowca z dobrej formy. Pogodzenie nauki oraz sportu również nie jest łatwą rzeczą

MW: U takich zawodników często pojawiają się obawy. Po skończeniu nauki mogą już nie wrócić do świetności formy. Ponadto jest wiele przykładów dziewczyn, którym niestety nie udaje się pogodzić grania w siatkówkę ze studiowaniem. Głównie dlatego, że wybierają kluby poza miejscem studiowania albo odwrotnie. Ja sama miałam problem z pogodzeniem oby dwóch rzeczy, stąd studia zaczęłam rok później. W końcu przerwałam karierę, ale na szczęście dużo na tym nie straciłam. Udało się powrócić i znów grać na wysokim poziomie.

CT: Wracając do siatkówki, ma Pani jakieś marzenia, cele na najbliższe lata kariery?

MW: Raczej nie. Staram się skupić na sprawach bieżących, obecnej formie i nie wybiegać w przyszłość z marzeniami. Teraz wolę się skupić na trenowaniu i ciągłej pracy, aby osiągać jak najwyższe cele. To co stanie się później, będzie jedynie wynikiem naszych dotychczasowych działań.

CT: Sporo się mówi o możliwym awansie do Orlen Ligi. Jak Pani podchodzi do tej sprawy?

MW: To są dosyć dalekie plany. Musimy najpierw coś ugrać, a później myśleć czy dojdzie do awansu. Ja jestem zawsze pozytywnie nastawiona. Uważam, że mamy spore szanse. Wierzę, że uda nam się wygrać, spełnić wszystkie założenia, no i same sobie pokazać, że ten sezon nie był na darmo.