Giacomini Budowlani Toruń całkiem udanie rozpoczęli rok, jednak przed nimi jeszcze sporo trudnych meczów. Jedną z podstawowych zawodniczek, na którą od początku stawia Nicola Vettori jest Patrycja Polak. W ostatnich dwóch ciężkich spotkaniach z ŁKS-em Łódź i BKS Bielsko Białą zagrała we wszystkich setach zdobywając łącznie 34 punkty!
Chillitoruń.pl: Wywalczyliście punkt w Łodzi, pokonaliście BKS. Czy możemy zatem powiedzieć, że Budowlani wychodzą z tego dołka?
Patrycja Polak: Pierwsza część fazy zasadniczej była dla nas bardzo trudna, często przegrywałyśmy. Mimo porażek robiłyśmy wszystko, żeby nadal solidnie trenować i pracować nad poprawą swojej gry. Naszym postanowieniem noworocznym było odkreślenie tej nieudanej pierwszej rundy grubą kreską i przystąpiłyśmy do dwóch ostatnich meczów ogromnie zmobilizowane. Plan na te spotkania został wypełniony niemalże w pełni, a wszyscy są zadowoleni ze zdobytych punktów. Poza tym cieszy fakt, że powracamy do grania swojej siatkówki.
CT: Ten sezon nie jest jak na razie dla Was udany. Czego Twoim zdaniem brakuje w grze Budowlanych?
PP: Być może rozbudziłyśmy apetyty kibiców dwoma pierwszymi zwycięstwami na początku sezonu, ale nasz cel się nie zmieniał, co cały czas powtarzałyśmy – zespół ma się utrzymać w lidze. I jeśli przez moment ktoś pomyślał, że będzie to proste zadanie, to się mylił. Nasza ekstraklasa ma bardzo wyrównany poziom, do każdego meczu trzeba podejść z maksymalną koncentracją, bo czasami przespanie początków setów wystarczy, by szybko przegrać mecz. Cały czas ciężko trenujemy, po każdym spotkaniu nasz sztab analizuje, co w danym meczu nie funkcjonowało na wystarczającym poziomie i już od następnego dnia pracujemy, by to poprawić. Niektórych rzeczy nie da zmienić z dnia na dzień. Ale wszystko idzie w dobrym kierunku, bo ciężka praca zawsze przynosi efekty. Potrzeba tylko czasu.
CT: Czy można powiedzieć, że po tych ostatnich meczach nabraliście pewności siebie?
PP: Na pewno te mecze pokazały, że potrafimy grać na równi z innymi zespołami, a to z kolei pomoże nam odbudować pewność siebie. Wierzę, że wpłynie to pozytywnie na naszą grę.
CT: Teraz czasz na Trefl Sopot. Czy czujecie tę chęć rewanżu za pierwszą porażkę we własnej hali?
PP: Trefl postawił nam w Toruniu wysoko poprzeczkę. Teraz my chcemy zrobić to samo Sopocie.
CT: Spodziewałaś się, że to zderzenie z Orlen Ligą będzie tak trudne dla Budowlanych, że to tak wymagająca liga?
PP: Nie powiedziałabym, że to trudne zderzenie z Orlen Ligą. W turniejach przed sezonem mierzyłyśmy się z zespołami Orlen Ligi i na tym samym etapie przygotowań co one potrafiliśmy z nimi wygrywać albo nawiązywać równorzędną walkę. Dwa pierwsze spotkania w lidze wygraliśmy. Później się w naszej grze coś zacięło i nie mogliśmy się odbudować. A duża część zespołów w lidze posiada porównywalny potencjał i każdy może nawiązać walkę z każdym. O czym świadczą choćby ostatnie wyniki spotkań. My także walczymy dalej i nie składamy broni.
CT: Minęło już chyba 10 lat, odkąd po raz pierwszy grałaś dla Budowlanych. Jak wspominasz tamten okres i jak bardzo różnił się od tego, co dzisiaj?
PP: Wtedy to był mój pierwszy sezon w seniorskim zespole i będę go wspominać z sentymentem. Tym bardziej, że już wtedy dostawałam bardzo dużo szansy na grę. Poza tym to był pierwszy sezon Budowlanych w 1 lidze, dlatego uśmiecham się jak sobie pomyślę, że mogę być częścią tego zespołu również w pierwszym roku w Orlen Lidze.
CT: Czy mimo tych porażek i trudnego sezonu ten powrót do Torunia uważasz za dobrą decyzję? Choćby fakt, że grasz w podstawowym składzie, Cię satysfakcjonuje?
PP: Uważam, że nie ma złych decyzji. Każdy wybór to nowe wyzwanie, z którym trzeba się zmierzyć. Kiedyś może bym oceniała swój wybór przez pryzmat własnych korzyści, ale sport to tak wiele czynników, na które my nie mamy do końca wpływu, że teraz skupiam się tylko na tym, aby dać z siebie jak najwięcej drużynie. Drużyna jest najważniejsza, nie moje osobiste oczekiwania.