Toruńskim siatkarkom nie udało się powtórzyć sukcesu sprzed tygodnia i pokonać Wisłę Warszawa. W trzecim meczu górą były warszawianki, które wygrały spotkanie 3:1. Bliższe finału pozostają jednak Budowlane i to one w niedzielę po raz kolejny staną przed szansą awansu
Pewne dwa zwycięstwa w Toruniu pozwalały myśleć Budowlanym o równie udanym spotkaniu na wyjeździe. Gra warszawianek znacznie jednak odstawała od tego, co zaprezentowały w Grodzie Kopernika. Zawodniczki Wisły postawiły bardzo trudne warunki gry, a w całej rywalizacji straciły jedynie seta. Decydująca była czwarta partia, w której gospodynie całkowicie zdominowały spotkanie.
Pierwsza odsłona meczu należała przez długi okres do KT7 CNC Budowlanych. Podopieczne Mariusza Soi kontrolowały spotkanie i przez większość czasu utrzymywały prowadzenie. O sile torunianek potwierdzały pewne ataki Marzeny Wilczyńskiej i Jowity Jaroszewicz. Przewaga gości sięgnęła szczytu przy stanie 20:16. Gdy wydawało się, że Budowlane są na ostatniej prostej do zwycięstwa tej partii, do głosu doszła najlepsza zawodniczka twego meczu Ivana Isailović. Udane akcje Serbki pobudziły do gry resztę warszawianek, które szybko doprowadziły do remisu 22:22. Następnie zatrzymały atak z drugiej linii Marzeny Wilczyńskiej i wyszły na prowadzenie. O zwycięstwie gospodyń przesądziła autowa zagrywka Anny Lewandowskiej i to Wisła wygrała pierwszy set 25:23. Kolejna partia niemal przez cały czas układała się na korzyść przyjezdnych. Torunianki prowadziły nawet czterema punktami (11:7) i, choć gospodynie zniwelowały nieco stratę do jednego oczka (14:15), o przerwę poprosił Mariusz Soja, po czym jego zawodniczki odskoczyły rywalkom aż na pięć punktów. W grze gospodyń nie brakowało błędów i nerwowych zagrań, co umiejętnie wykorzystały Budowlane i wygrały tę partię do 21.
Role odwróciły się w trzecim secie. Siłą przeważającą była zdecydowanie Wisła, która od samego początku prowadziła grę pod własne dyktando. Po nerwowym początku torunianki zdołały jednak odrobić na 10:10, po czym ruszyły do kontrofensywy. Gra była bardzo zacięta, a kilka razy udało się nawet przechylić szalę zwycięstwa na stronę gości. Duży udział w tym miała Jowita Jaroszewicz, której bloki były niemal zawsze bezbłędne. Dobra passa zespołu Mariusza Soi w końcu dobiegła końca, a od remisu 18:18 udaną serię zapoczątkowały warszawianki. Na siedem punktowych akcji goście odpowiedzieli tylko dwukrotnie, tym samym Wisła wygrała ten set do 20. Jak się okazało, losy spotkania rozstrzygnięto w trzeciej partii. Gospodynie od początku utrzymywały bezpieczne prowadzenie, które co rusz ulegało powiększeniu. Gra naszych zawodniczek była mocno nieuporządkowana, a gospodynie z akcji na akcję rozpędzały się coraz bardziej. Mariusz Soja próbował wielu zmian w ustawieniu, jednak to nie przynosiło efektów. Ostatecznie KT7 CNC Budowlani przegrali ten set wynikiem 13:25, a cały mecz 1:3.
Czwarte spotkanie półfinałowe pomiędzy Bydowlanymi Toruń a Wisłą Warszawa zostanie rozegrane w niedzielę o godzinie 16:00.
Wisła Warszawa – KT7 CNC Budowlani Toruń 3:1 (25:23, 21:25, 25:20, 25:13)
Stan rywalizacji play-off: 2:1 dla KT7 CNC Budowlanych Toruń