„Życie pisze różne scenariusze” – rozmowa z Krzysztofem Ignaczakiem

0
1793

Libero Asseco Resovii Rzeszów opowiada o Plaży Gotyku, siatkówce, Toruniu oraz… zdradza chęci spróbowania sił jako dziennikarz

ChilliToruń: Przede wszystkim, jak się grało na Plaży Gotyku, i jak układała się panu praca z Wojciechem Włodarczykiem?

Krzysztof Ignaczak: Dla mnie to taka przygoda, bo nie wiążę przyszłości z siatkówką plażową. Bardziej podobał mi się sam pomysł i inicjatywa gospodarzy tego turnieju, żeby pomagać dzieciakom. To było w tym wszystkim najważniejsze, a cały ten nasz mecz miał przynieść satysfakcję i troszeczkę radości kibicom. Mam nadzieję, że spełniło to swoje zadanie.

CT: To był Pana pierwszy raz na Plaży Gotyku. Jak Pan ocenia samą inicjatywę?

KI: Tak jak powiedziałem, to super sprawa. Ja uwielbiam pomagać ludziom i jeżeli tylko moja osoba w jakiś sposób może przyczynić się do tego, że pomoże komuś jakkolwiek, to staram się to robić.

CT: Jakie jest pańskie doświadczenie w siatkówce plażowej?

KI: Znikome. Tak jak powiedziałem, nie grałem nigdy profesjonalnie. Gdzieś tam człowiek odbijał, ale zupełnie rekreacyjnie i wiem, że to jest ciężki kawałek chleba.

CT: Już od wczoraj jest Pan w Toruniu i obserwuje siatkarskie zmagania. Jak ocenia Pan poziom zawodników, którzy grają w szóstej edycji Plaży Gotyku?

KI: Generalnie to ja się nie mogę zbytnio na ten temat wyrażać, bo na plażówce znam się raczej średnio. We mnie serce się raduje kiedy amatorzy, zupełnie niezwiązani zawodowo ze sportem, przyjeżdżają i spędzają wspólnie czas, grając w takim turnieju. Dla mnie to jest bardzo fajne i cieszę się, że tak wielu ludzi tę inicjatywę Plaży Gotyku popiera i gra.

CT: Jest pan cały czas zawodnikiem Resovii Rzeszów. Niedawno zakończyliśmy siatkarski sezon w kraju, a więc jest czas na ruchy transferowe. Czy trafiły już do pana jakieś oferty?

KI: Dostałem kilka propozycji, ale ja mam już podpisany kontrakt, więc nie muszę się martwić o przyszły sezon. Wszystkie przychodzące oferty zbywałem, bo nie ma sensu. Jest podpisana umowa to trzeba ją wypełnić.

CT: Zdradzi pan skąd były te oferty?

KI: Zza granicy, z ligi rosyjskiej.

CT: Jak Pan ocenia aktualny poziom polskie siatkówki związkowej?

KI: Uważam, że jesteśmy na bardzo wysokim poziomie. W końcu do nas należy mistrzostwo świata. Uważam, że będzie nam bardzo ciężko w tym roku, bo wszyscy wyznają zasadę „bij mistrza”. Musimy się mieć w związku z tym na baczności, ale myślę, że zespół, który stworzył trener Antiga ma ogromny potencjał, który zobaczymy jeszcze w tym roku uzyskując kwalifikację olimpijską. Wiadomo, że to jest dla nas najważniejsze.

CT: Kiedy pan widzi jakie sukcesy odnoszą koledzy to nie chce pan wrócić do reprezentacji?

KI: Na pewno serce się gdzieś tam kraja, kiedy człowiek pomyśli o dwudziestu latach poświęconych reprezentacji. Ona mi dała wiele, ja jej także, więc chyba jesteśmy kwita na dzień dzisiejszy. Łezka się kręci kiedy chłopacy wybiegają na parkiet. Dla mnie jednak jest to już bardziej historią.

CT: Nie ma Pan zatem zamiaru wrócić do kadry?

KI: Może i wrócę, ale to tak na Igrzyska Olimpijskie. Oczywiście jeśli trener Antiga uzna, że jestem potrzebny. Może wtedy się skuszę.

CT: Znalazł Pan już czas na zwiedzenie Torunia, i skosztowanie naszych słynnych na cały świat pierników?

KI: Zjadłem i lody i pierniki, oraz zwiedziłem Toruń. Zamierzam tutaj wracać częściej, bo urzekło mnie to miasto. Jest naprawdę urodziwe i wiele tutaj fajnych rzeczy. Bardzo podoba mi się architektura starego miasta. Myślę, że będę tutaj częstym gościem.

CT: To być może, zamiast w Resovii skończy pan karierę sportową w toruńskim klubie?

KI: (śmiech) Kto wie jakie życie nam przyniesie scenariusze. Może i tak będzie.

CT: Prowadzi Pan bloga oraz pisze felietony do Przeglądu Sportowego. Może po zakończeniu kariery siatkarskiej poświęci się pan dziennikarstwu?

KI: Jest taki pomysł, natomiast zobaczymy co z tego wyniknie. Tak jak wcześniej mówiłem, nie wiemy jakie życie nam napisze scenariusze. Ja lubię kamerę i myślę, że kamera lubi mnie. Media są przedmiotem moich zainteresowań i lubię w nich przekazywać to co myślę i przelewać to na papier. Dzielę się wiedzą i doświadczeniem z innymi ludźmi, więc kto wie. Może pójdę w dziennikarstwo.