Sezon żużlowy w Toruniu zainaugurowały niezwykłe zawody Speedway Best Pairs. W pierwszej rundzie cyklu najlepsi okazali się obrońcy tytułu – Fogo Power. Tym samym Polacy potwierdzili swoje aspiracje do kolejnego tryumfu. Przed nimi jednak dwa kolejne turnieje
Zawody bardzo udanie rozpoczęli jedni z najmłodszych uczestników cyklu – Bartosz Zmarzlik oraz Piotr Pawlicki reprezentujący Fogo Power. Polacy po wygranym starcie od razu ustawili się w parę i wygrali pierwszy bieg toruńskich zawodów. W pokonanym polu zostawili Kaia Huckenbecka i Tobiasa Kronera z City Teamu. W następnej gonitwie po raz pierwszy zaprezentowali się lokalni zawodnicy – Chirs Holder i Greg Hancock reprezentujący Monster Energy Team. Podobnie jak w pierwszym biegu tak i w drugim podopieczni Joe’a Parsonsa pewnie przywieźli podwójne prowadzenie do mety.
Do pierwszych mijanek na dystansie doszło w wyścigu czwartym. Start wygrali żużlowcy Boll Team, Jason Doyle i Grigorij Łaguta, ale na pierwszej prostej atakiem przy bandzie popisał się Kai Huckenbeck, który wyszedł na prowadzenie i utrzymał je do końca. Defekt na pierwszym okrążeniu zaliczył Tobias Kroner.
Pierwszym pechowcem w stawce zawodników okazał się Grigorij Łaguta. W siódmym biegu Boll Team ścigał się z Nice Racing. Od startu najlepszy był Jason Doyle, z kolei z okrążenia na okrążenie coraz wolniejszy był Rosjanin. Na ostatnim okrążeniu z motocykla Łaguty zaczął się wyłaniać dym, a sam zawodnik zjechał z toru z powodu defektu. Chwilę potem doszło również do sensacji. Po równaniu toru zmierzyli się w wyścigu ósmym Monster Energy oraz City Team. Faworyzowani byli lokalni żużlowcy, ale na wysokości zadania stanęli Erik Riss i Kai Huckenbeck, którzy podzielili parę Holder – Hancock. Ostatecznie pierwszy był mistrz świata, a Holder przyjechał do mety ostatni.
W wyścigu jedenastym kibice na MotoArenie po raz pierwszy zobaczyli Adriana Miedzińskiego, który zmienił Krzysztofa Kasprzaka. Po małych kłopotach Miedziński ostatecznie uporał się z Erikiem Rissem i zapewnił remis Nice Racing. Pierwszą gonitwę tego wieczoru wygrał coraz lepszy Kai Huckenbeck. Chwilę później wielki żużel zaprezentowali zawodnicy Fogo Power oraz Eko-Dir Speedway Team. Od samego startu cała stawka nieustannie się tasowała niejednokrotnie stwarzając groźne sytuacje. Ostatecznie najlepszy okazał się Piotr Pawlicki. Jeden punkt Bartosza Zmarzlika zagwarantował Fogo Power kolejne zwycięstwo i umocnienie na prowadzeniu.
W siedemnastym wyścigu znów doszło do sensacji i ponownie z udziałem Monster Energy. Faworyzowani „torunianie” przegrali z Boll Team w stosunku 1:5. Już od startu pewnie prowadził australijski duet Doyle – Fricke. Zawodnicy Łukasza Dalewskiego tym samym zrównali się punktami z Fogo Power.
W wyścigu dziewiętnastym zmierzyli się ze sobą zawodnicy Fogo Power oraz Boll Team, czyli dwie drużyny liderujące. Rozstrzygnęło się zatem, kto bezpośrednio awansował do finału. Bieg jednak potrzebował powtórki. Wykluczony został jadący w kasku białym Jason Doyle, który zerwał taśmę. W powtórce lepsi okazali się Polacy. Bartosz Zmarzlik i Piotr Pawlicki pewnie pokonali osamotnionego Maxa Fricke’a i tym samym wjechali do finału.
Gonitwa dwudziesta była ponownie szczególna dla toruńskich fanów. Zaprezentował się w niej Paweł Przedpełski zastępujący Chrisa Holdera. „Pawełek” swojego debiutu nie będzie jednak wspomniał dobrze. Torunianin wyszedł ostatni ze startu i nie mógł wyprzedzić Vaclava Milika i Maksyma Drabika. Samotnie na metę wjechał znakomity tego dnia Greg Hancock i dał Monster Energy nadzieję na zwycięstwo w pierwszym turnieju Speedway Best Pairs.
Do barażu awansowały ekipy Monster Energy oraz Boll Team. W samej gonitwie ciążącej presji nie wytrzymał jednak mistrz świata Greg Hancock. Popularny „Grin” zerwał taśmę i mocno utrudnił zadanie Chrisowi Holderowi. Ten co prawda wygrał powtórkę, ale należy przypomnieć, że do finału awansuje ekipa, która zdobędzie punkt bonusowy. Tym samym przeciwnikami Fogo Power zostali zawodnicy Boll Team.
W wyścigu finałowym najlepiej ze startu wyszli zawodnicy Boll Team, ale Bartosz Zmarzlik i Piotr Pawlicki dokonali rzeczy niezwykłej. Najpierw Jasona Doyle’a minął Piotr Pawlicki, co dalej dawało prowadzenie żużlowcom w zieleni. Na ostatnim łuku brawurowym atakiem popisał się Bartosz Zmarzlik i wyprzedził Maxa Fricke’a. Tym samym Fogo Power wygrało finał 4:2 i zwyciężyło w pierwszym turnieju SBP.