Zwycięstwem Nielsa Kristiana Iversena zakończył się przedostatni turniej cyklu Grand Prix. Polscy kibice mają jednak powody do radości. Na najniższym stopniu podium stanął Bartosz Zmarzlik. Ten sukces znacznie przybliża gorzowianina do sięgnięcia przynajmniej po brązowy medal Indywidualnych Mistrzostw Świata. Po turnieju w Toruniu doszło również do zmian na samym szczycie klasyfikacji generalnej
Do tej pory cyklowi niespodziewanie liderował Australijczyk, Jason Doyle, który ostatnimi czasy pokazywał najlepszy speedway na świecie. Niestety, kibice nie mieli okazji nacieszyć się dobrą jazdą „Kangura”. Doyle już w trzecim biegu zakończył udział w zawodach. Ze startu najlepiej wyszedł Paweł Przedpełski i wraz Fredrikiem Lindgrenem rywalizował o pierwszą pozycję. Za ich plecami trwała walka o jeden punkt. Na drugim łuku pierwszego okrążenia doszło do karambolu, spowodowanego przez Chrisa Harrisa. W efekcie zderzenia z ogromnym impetem w Anglik uderzył w dmuchaną bandę, pociągając za sobą Jasona Doyle’a, który nie zdążył puścić motocykla i wraz z nim wpadł pod „dmuchawca”. „Kangur” tor opuścił w karetce. Pierwsze oględziny wykazały, że Doyle ma złamaną lewą rękę i zwichnięty bark. Co za tym idzie, „Doyley” najprawdopodobniej pożegnał się już z cyklem Grand Prix i stracił szansę na sensacyjne mistrzostwo świata.
Pech kolegi toru stworzył możliwość do bezproblemowego odrobienia starty Gregowi Hancockowi. Ten nie dość, że zrównał się z Doylem, to jeszcze wyprzedził Australijczyka o jedenaście punktów. Trzeci Tai Woffinden ma aż dziewiętnaście „oczek” straty do liderującego Grina. Wszystko wskazuje na to, że tylko totalny kataklizm może odebrać Kalifornijczykowi czwarte w karierze mistrzostwo świata. By tryumf stał się faktem, Hancock potrzebuje przynajmniej jeszcze dwóch punktów. Wróćmy jednak do przebiegu toruńskiego turnieju.
Od samego początku na torze prym wiodła trójka żużlowców: Paweł Przedpełski, Matej Zagar oraz Greg Hancock. Między nimi upatrywano zwycięzcy Grand Prix Polski. Wszyscy pretendenci pogubili jednak punkty w trzeciej serii startów i sytuacja nieco się odmieniła. Najlepiej nagle zaczął sobie radzić Michael Jepsen Jensen. Duńczyk po dwóch słabych wyścigach, zmienił ustawienia w swoim motocyklu i do końca serii zasadniczej przywiózł jeszcze trzy „trójki”. Znakomicie radzili sobie również Bartosz Zmarzlik oraz Fredrik Lindgren, który jest czarnym koniem tegorocznego cyklu. Z wielkim mozołem przychodziło zbieranie punktów Piotrowi Pawlickiemu, który rzutem na taśmę zakwalifikował się do półfinałów, eliminując tym samym Pawła Przedpełskiego. Lesznianin nie odegrał w nich jednak wielkiej roli. Niespodziewanie dobrze zaprezentował się natomiast Niels Kristian Iversen. Duńczyk solidnie prezentował się podczas całych zawodów, ale mało kto upatrywał w nim faworyta do zwycięstwa. W drugim półfinale „Puk” przyjechał do met drugi za Gregiem Hancockiem. W finale natomiast jechał na trzeciej pozycji od startu, ale potrzebował dwóch okrążeń, żeby minąć Grega Hancocka i Bartosza Zmarzlika. Tym samym Duńczyk wygrał swój drugi turniej Grand Prix w tym sezonie. Przypomnijmy, że Iversen tryumfował również w pierwszych zawodach w słoweńskim Krsko.
Powiedzieli po zawodach:
Paweł Przedpełski: Ogólnie było dobrze, ale czegoś zabrakło w tych dwóch ostatnich biegach. Ciężko się jedzie z dziesiątym numerem, bo trzy ostatnie starty są z zewnętrznych pól. Dwa razy miałem trzecie i raz czwarte. To nie jest łatwa sytuacja. Także jeśli chodzi o mój start, to nie ma tragedii, ale pozostaje pewien niedosyt.
Bartosz Zmarzlik: Trzecie miejsce brałbym w ciemno, ale jak już się je ma, to apetyt rośnie. Po pierwszych biegach byłem trochę zdenerwowany, ponieważ czułem, że motocykl mam szybki, ale popełniam jakieś błędy. Dlatego przy sprzęcie nic nie zmienialiśmy, a ja się skupiłem jeszcze bardziej na jeździe i szybkość wróciła. Teraz do medalu brakują mi dwa punkty. To dla mnie sukces, bo ja marzyłem o pierwszej ósemce. Trzymajcie kciuki, a ja będę się starał.
Wyniki GP Polski:
1. Niels Kristian Iversen (Dania) – 15 (1,3,2,2,2,2,3) – 1. miejsce w finale
2. Greg Hancock (USA) – 16 (3,3,2,1,2,3,2) – 2. miejsce w finale
3. Bartosz Zmarzlik (Polska) – 13 (0,2,3,1,3,3,1) – 3. miejsce w finale
4. Matej Zagar (Słowenia) – 15 (3,3,1,3,3,2,0) – 4. miejsce w finale
5. Chris Holder (Australia) – 11 (3,2,1,3,1,1)
6. Michael Jepsen Jensen (Dania) – 10 (1,0,3,3,3,0)
7. Piotr Pawlicki (Polska) – 10 (1,1,2,2,3,1)
8. Fredrik Lindgren (Szwecja) – 9 (2,2,0,3,2,0)
9. Paweł Przedpełski (Polska) – 8 (3,3,2,0,0)
10. Tai Woffinden (Wielka Brytania) – 8 (2,0,3,1,2)
11. Andreas Jonsson (Szwecja) – 7 (2,1,1,2,1)
12. Maciej Janowski (Polska) – 5 (0,2,3,0,0)
13. Antonio Lindbaeck (Szwecja) – 5 (2,1,1,d,1)
14. Chris Harris (Wielka Brytania) – 3 (w,1,0,1,1)
15. Peter Kildemand (Dania) – 2 (0,0,0,2,0)
16. Kacper Woryna (Polska) – 1 (1,0,0)
17. Oskar Bober (Polska) – 0 (d,0)
18. Jason Doyle (Australia) – 0 (u/-,-,-,-,-)