Zakończyło się spotkanie w Lesznie. Obyło się bez większej niespodzianki. Get Well Toruń okazało się słabszą drużyną od FOGO Unii Leszno. Cieszyć jednak może kapitalna postawa Jacka Holdera. Młody Australijczyk przyjechał ratować zespół przed widmem spadku. Mecz w Lesznie był jego ekstraligowym debiutem, którego lepiej sobie nie mógł wymarzyć. Holder był jednym z najlepszych zawodników spotkania. Niemniej torunianie przegrali 37:53.Więcej informacji wkrótce…
Chyba mało było optymistów, którzy łudzili się, że torunian będzie stać na dobry wynik w Lesznie. Dobry, to znaczy przegrywając przynajmniej tak jak w Toruniu. Temu miały służyć zmiany poczynione w przerwie między kolejkami. Rzeczywistość niestety znów okazała się zbyt brutalna.
Do chwilowego wzbudzenia doprowadził duet Michael Jepsen Jensen oraz… Jack Holder. Młody Australijczyk zaskoczył wszystkich na Stadionie im. Alfred Smoczyka, kiedy w pierwszej gonitwie przywiózł za sobą Petera Kildemanda i Emila Sajfutdinowa. Co więcej, w swoim kolejnym biegu pokazał, że to nie był przypadek i ponownie przyjechał pierwszy do mety. Następne wyścigi to również popis jego umiejętności. Śmiało można powiedzieć, że on wraz z Duńczykiem stanowili dziś o sile toruńskiego zespołu. Gdyby pozostali zawodnicy pojechali na sto procent swoich możliwości, to prawdopodobnie obserwowalibyśmy na „Smoku” wyrównane widowisko od początku do końca. Tymczasem emocje związane ze zmianą wyniku zakończyły się jakoś na sześć biegów przed końcem spotkania.
Zupełnie poniżej oczekiwań pojechali Chris Holder, Adrian Miedziński i Grzegorz Walasek. Dość powiedzieć, że razem zdobyli tylko osiem punktów. Dwa oczka w czterech startach dołożył Daniel Kaczmarek.
Mecz w Lesznie pokazał, że toruńska drużyna zamiast wzmocnić się w przerwie między kolejkami, stała się jeszcze słabsza. Nie można usprawiedliwiać torunian brakiem Grega Hancocka, ponieważ za niego jechał Jack Holder, który zdobył tyle samo punktów, ile prawdopodobnie zdobyłby „Grin”. Nie należy już rozpamiętywać tego spotkania tylko skupić się na meczu z Częstochową i słuchać Jacka Frątczaka. Już dziś w Lesznie było widać jego rękę. Mianowicie rezerwy taktyczne. U Jacka Gajewskiego pojawiały się one sporadycznie, a Frątczak, jak sam mówi, nie ma żadnych skrupułów, by zastosować rezerwę, kiedy jest to możliwe. W ten sposób udało się dziś uratować kilka punktów. Niestety, marne to pocieszenie.
Get Well Toruń – 37
1. Chris Holder – 2 (1,0,-,0,1)
2. Jack Holder – 13+3 (3,3,2*,2,1*,2*)
3. Adrian Miedziński – 4+1 (0,2*,0,2,w)
4. Michael Jepsen Jensen – 14 (3,3,3,1,1,3)
5. Grzegorz Walasek – 2 (1,1,-,-,0)
6. Daniel Kaczmarek – 2 (1,0,0,1)
7. Igor Kopeć-Sobczyński – 0 (0,0,-)
Fogo Unia Leszno – 53
9. Emil Sajfutdinow – 10+1 (2,3,3,2*,0)
10. Peter Kildemand – 4+2 (0,2*,2*,0,)
11. Piotr Pawlicki – 10+1 (2,2,3,2*,1)
12. Grzegorz Zengota – 6+2 (1*,1*,1,3,-)
13. Janusz Kołodziej – 10 (3,d,1,3,3)
14. Bartosz Smektała – 9+1 (3,1,3,2*)
15. Dominik Kubera – 4+2 (2*,2*,0)
(Źródło: sportowefakty.wp.pl)