Kto zawładnie Pomorzem? Czas na wielkie derby!

0
1455
SONY DSC

Obie drużyny po raz pierwszy spotkały się dopiero w 1996 roku i od tego czasu rozegrały osiem spotkań. Każda ekipa wygrała cztery, co powoduje, że dziewiąte Derby Pomorza zapowiadają się niezwykle emocjonująco. Czeka nas twarda walka o prymat na Pomorzu

Jak dotąd zespoły z Torunia i Grudziądza wygrały po trzy mecze u siebie i po jednym na wyjeździe, co tylko świadczy o tym, jak na przestrzeni lat była wyrównana rywalizacja w derbach. Także i przed tegorocznymi zmaganiami ciężko wskazać faworyta, chociaż większość może myśleć wręcz przeciwnie.

Do tej pory Grudziądzanie są niepokonaną drużyną na swoim torze, a i na wyjazdach potrafią napsuć sporo krwi. Podobnie sprawa ma się z zespołem z Torunia, który powoli zaczyna spełniać oczekiwania swoich kibiców. Ponadto oba zespoły mają w swoich zestawieniach zawodników, którzy tworzą elitę światowego speedway’a. Przypomnijmy, że grudziądzanie mogą się pochwalić Artiomem Łagutą, Krzysztofem Buczkowskim, Rafałem Okoniewskim oraz Tomaszem Gollobem, który w tym sezonie niepodzielnie rządzi na grudziądzkim owalu. Każdy z tych zawodników z powodzeniem może odeprzeć atak toruńskich liderów, którzy do tej pory na wyjazdach nie sprawowali się najlepiej. Ponadto grudziądzanie będą mieli handicap własnego toru. Nawierzchnia przy Hallera jest bardzo specyficzna, a to ze względu na swoją wąskość i twardość, które z reguły sprzyjały gospodarzom, a w szczególności Tomaszowi Gollobowi. Były zawodnik Unibaxu Toruń jest w tym sezonie jednym z najlepiej punktujących zawodników PGE Ekstraligi, a na domowym torze czuje się jak ryba w wodzie. Jeśli zostanie wsparty przez kolegów z drużyny, to gospodarzy będzie naprawdę ciężko powstrzymać.

Toruńscy kibice po ostatnim świetnym zwycięstwie w meczu z Betardem Spartą Wrocław na nowo uwierzyli w swoją drużynę i w to, że w Grudziądzu będzie można przełamać złą passę kolejnych porażek na wyjeździe. By się tak jednak stało, musi punktować cała drużyna. O ile o Chrisa Holdera i Grega Hanocka można być już raczej spokojnym, to dyspozycja Kacpra Gomólskiego jest mocno niepewna. „Ginger” w tym sezonie dobre występy przeplata fatalnymi, a te najczęściej przydarzają mu się na wyjazdach. Podobnie sprawa się ma z Adrianem Miedzińskim i Pawłem Przedpełskim. O ile ten drugi już niemal doszedł do ładu ze sprzętem, to „Miedziak” cały czas próbuje szukać skutecznych rozwiązań i podobnie jak u Gomólskiego, wychodzi mu to bardzo chwiejnie. Adrian jest jednak ambitnym zawodnikiem i pokazał już, że potrafi wziąć na siebie ciężar walki i zdobywać cenne punkty.

Biorąc pod uwagę, że torunianie mają już pewnie punktujący czteroosobowy trzon drużyny, można śmiało powiedzieć, że mogą się bić o zwycięstwo w Grudziądzu. Trzeba tylko liczyć na wsparcie drugiej linii. Wtedy „Anioły” mogą być trudne do zatrzymania.