Mecz, który trzeba wygrać – „Anioły” jadą o wszystko

0
1312

Przed nami ostatnie kolejki rundy zasadniczej PGE Ekstraligi. Dla Get Well Toruń będą one kluczowe w walce o pozostanie w najlepszej lidze świata. W najbliższą niedzielę „Anioły” zmierzą się na własnym stadionie z Vitroszlif Crossfit Włókniarzem Częstochowa. Brak w tym meczu jednoznacznego faworyta, ponieważ obie drużyny w tym sezonie zaskakują, ale tylko jedna pozytywnie

Niewielu kibiców podejrzewało, że spośród Get Well Toruń a Włókniarza Częstochowa, to torunianie będą walczyć o utrzymanie. Przed sezonem prognozowano, że to „Lwy” będą starały się pozostać w lidze. Tymczasem zawodnicy Lecha Kędziory walczą o awans do fazy play-off, a „Anioły” o ligowy byt.

Chociaż to torunianie jadą na swoim własnym obiekcie, to jednak Częstochowianie paradoksalnie są w lepszej sytuacji. Kędziora ma do dyspozycji wszystkich zawodników, którzy na MotoArenie radzą sobie jeśli nie bardzo dobrze, to przynajmniej poprawnie. Z kolei Jacek Frątczak musi się liczyć ze zdziesiątkowanym składem. Niepewny jest start Pawła Przedpełskiego, który w dalszym ciągu boryka się z urazem kości strzałkowej. „Pawełek” ma już za sobą pierwsze treningi na MotoArenie, ale jego start stoi pod znakiem zapytania. Jeszcze parę dni temu Frątczak nie wykluczał jego występu. W dalszym ciągu jednak nie wiadomo, czy dojdzie on do skutku.

Po raz drugi Get Well będzie osłabiony brakiem Grega Hancocka, który w dalszym ciągu boryka się z urazem barku. Do Torunia przybył już jednak Jack Holder, który najprawdopodobniej zastąpi Amerykanina, co dla Get Well jest znacznie korzystniejszym rozwiązaniem niż stosowanie za niego zastępstwa zawodnika. Co więcej, optymalnej formy nie prezentują Chris Holder i Adrian Miedziński, który po kontuzji ma pewne problemy z jazdą na wysokim poziomie. Do tego dochodzą również juniorzy, którzy co prawda w zawodach młodzieżowych wiodą prym, ale w lidze są jedną z najsłabszych par.

Wszystko to wpływa na to, że torunianie nie są upatrywani jako faworyci. Są jednak pozytywy, które mogą dawać nadzieję na udany mecz. Pierwszym jest tor. Bądź co bądź, to Get Well będzie w niedzielę gospodarzem i nawierzchnia mimo wszystko może być handicapem w rękach Get Well. Co więcej, Jacek Frątczak jest znany z tego, że potrafi ułożyć znakomitą taktykę i wpłynąć na to, by zawodnicy wprowadzili ją w życie. To bardzo charyzmatyczny menedżer i jego zaangażowanie nierzadko przechodzi również na żużlowców. Po trzecie w końcu – bracia Holderowie. Co prawda Chris nie jest ostatnio w dobrej formie i raczej jego przygoda z Toruniem powoli dobiega końca, ale ostatnio w szwedzkiej Eliteserien pokazał, że nadal pamięta jak skutecznie zdobywać punkty. Oczywiście dochodzi również znakomity Jack Holder, który ma za sobą kapitalny mecz w Lesznie. Należy jednak pamiętać, żeby studzić zachwyt, bo niestety jedna jaskółka wiosny nie czyni, a Holder nadal jest młodym i niedoświadczonym żużlowcem. Niewykluczone jednak, że i tym razem wywiąże się z powierzonego mu zadania.

Początek meczu na MotoArenie o 16:30.