Pierwsza wygrana „Aniołów”

0
1444

Wczoraj na Motoarenie drużyna KS Toruń podejmowała Stal Rzeszów. Emocji i twardej walki nie brakowało, jednak ostatecznie to nasza drużyna odniosła końcowy sukces w postaci pierwszego w tym sezonie zwycięstwa

We wczorajszym meczu torunianie ponownie jechali w okrojonym składzie, chociaż nie aż tak bardzo jak to miało miejsce w poprzednich spotkaniach. A to za sprawą Pawła Przedpełskiego, który dołączył do drużyny po kontuzji i poprowadził „Anioły” do tryumfu.

Pierwsza serię startów „Anioły” rozpoczęły od remisu z parą Larsen-Jabłoński. W kolejnych biegach nasi zawodnicy notowali wygrane w stosunku 5:1, 4:2 oraz ponownie zremisowali, co dało im prowadzenie 15:9 przed przerwą na równanie toru. Druga seria startów rozpoczęła się od podwójnego zwycięstwa pary Holder-Gomólski, która w pokonanym polu zostawiła Kenniego Larsena oraz Mirosława Jabłońskiego, dla którego był to ostatni start w tym meczu, gdyż w następnych biegach stosowano za niego rezerwę taktyczną. Po tej wygranej torunianie prowadzili już dziesięcioma punktami, stosunkiem 20:10. Rzeszowianie jednak szybko tę stratę zredukowali, gdyż już w następnej gonitwie Greg Hancock i Dawid Lampart przywieźli za swoimi plecami Jasona Doyla i Oskar Fajfera. W siódmym biegu zawodnicy przywieźli do mety remis co oznaczało, że status quo z pierwszej serii został zachowany. Torunianie dalej prowadzili sześcioma punktami, rezultatem 24:18. Trzecia seria startów przyniosła powiększenie przewagi przez nasz zespół. Bieg ósmy i dziewiąty przyniosły remisowy rezultat zaś dziesiątą gonitwę gospodarze wygrali podwójnie. Ale dopiero w powtórce. Wcześniej Peter Kildemand spowodował niebezpiecznie wyglądający upadek Kacpra Gomólskiego, za co został wykluczony. „Przycinałem do krawężnika, zrobiłem długą prostą i się odsunąłem” – tłumaczył Gomólski po meczu – „Chciałem wrócić, ale tam już był Peter. Wjeżdżając pod niego chciałem położyć nogę na tor, żeby się złożyć i mi ją zabrał hakiem”. W powtórce to właśnie toruński zawodnik przyjechał na czele stawki a tuż za nim Chris Holder. Zupełnie w tej walce nie liczył się Krystian Rempała. Po tym biegu, kończącym czwartą turę startów, wynik wynosił już 35:25 na korzyść gospodarzy. Czwarta seria startów padła łupem rzeszowian. Po remisie w biegu jedenastym goście odnieśli podwójne zwycięstwo, czym zniwelowali przewagę torunian do sześciu punktów. W gonitwie trzynastej padł ponownie remis i wynik wynosił już 42:36. Dawał to wciąż szansę na zwycięstwo dla drużyny Stali. Jednak wszelkie nadzieje upadły w czternastym wyścigu. Rozwiali je pędzący na podwójnym prowadzeniu Jason Doyle i Grigorij Łaguta. Rezultat tego biegu nie zmienił się aż do mety i torunianie mogli się cieszyć z pierwszego zwycięstwa w sezonie 2015. Piętnasty bieg padł łupem gości w stosunku 5:1 jednak to nie mogło już wpłynąć w żaden sposób na podział punktów na Motoarenie. Ostateczny wynik to 48:42.

„Rzeszów doskonale sobie radził u nas na torze” – powiedział po meczu Paweł Przedpełski – „ My jechaliśmy najlepiej jak potrafiliśmy. Nie wiem czy zabrakło u nas lidera, którego miała Stal. Na pewno wszyscy jechali równo”. To był pierwszy mecz po kontuzji dla toruńskiego juniora. Pomimo to był on jednym z ojców zwycięstwa we wczorajszym spotkaniu. „Nic nie odczuwam podczas jazdy, jest w porządku, jeździłem dwa razy dziennie na rehabilitacje i różne zabiegi. Współpracowałem z Tomaszem Mączyńskim, który mnie poskładał i jestem w pełni sprawny” – zapewniał kibiców popularny „Pawełek”.

Co zmieniono w zespole w stosunku do poprzednich spotkań, w których „Anioły” kolejno remisowały i przegrywały? Na to pytanie odpowiedział trener Jacek Krzyżaniak: „Na pewno zmieniło się to, że pojechał Paweł Przedpełski. W poprzednich zawodach nie jeździł przez kontuzję, której doznał w pierwszym meczu ligowym”.

W meczu po raz kolejny nie mógł pojechać Adrian Miedzieński. Filar toruńskiego zespołu nadal boryka się z kontuzją, której nabawił się podczas meczu Elite League, jeszcze przed startem sezonu w Polsce. „Decyzję o stanie Adriana podejmuje lekarz, ale na widoczność już wszystko idzie w dobrą stronę” – przekonywał po meczu Jacek Krzyżaniak- „Następne spotkanie jest dopiero przed nami. Wcześniej będą przygotowania na których okaże się czy Adrian pojedzie czy nie”.

Już za tydzień będzie odrabiana pierwsza, zaległa kolejka ligowa. W jej ramach KS Toruń uda się do Gorzowa, by pojechać w meczu z tamtejszą Stalą MoneMakesMoney.pl. Dwa punkty są jak najbardziej realne, gdyż wczoraj zespół gorzowski uległ Unii Leszno 38:51. Miejmy nadzieję, że podobny wynik na stadionie im. Edwarda Jancarza będzie w zasięgu „Aniołów”. A przed wszystkim trzymamy kciuki za Adriana Miedzińskiego, żeby mógł wesprzeć w tym ważnym meczu swój zespół.

KS Toruń

9. Grigorij Łaguta 10+2 (3,1*,2,1*,3)
10. Dawid Krzyżanowski 0 (-,-,-,-)
11. Chris Holder 10+1 (3,3,2*,1,1)
12. Kacper Gomólski 8+1 (1,2*,3,2,0)
13. Jason Doyle 7+3 (1*,1,2,1*,2*)
14. Oskar Fajfer 3+2 (0,2*,0,1*,u)
15. Paweł Przedpełski 10+1 (3,2,2,1*,2)

PGE Stal Rzeszów

1. Kenni Larsen 7 (2,1,0,3,1)
2. Mirosław Jabłoński 1+1 (1*,0,-,-)
3. Dawid Lampart 2+1 (0,2*,0,0,-)
4. Greg Hancock 16+1 (2,3,3,3,3,2*)
5. Peter Kildemand 12 (3,3,3,w,u,3)
6. Artur Czaja 2+1 (0,0,2*)
7. Krystian Rempała 2 (1,0,1)