Żużlowa PGE Ekstraliga podzieliła się na dwie grupy. Pierwsza czwórka pewnie zmierza do play-off, za to druga walczy o utrzymanie. Taki układ tabeli może pozostać po niedzielnych spotkaniach ligowych, co pozwoli toruńskiej drużynie ze spokojem patrzeć w przyszłość. Aby tak się stało, KS Toruń musi pokonać Stal Rzeszów
PGE Stal Rzeszów rozgrywała w środę zaległy mecz 9. kolejki z Falubazem Zielona Góra. Spotkanie zakończyło się remisem 45:45 co nie do końca zadowoliło drużynę z Podkarpacia. Niekwestionowanym liderem Żurawi w tym sezonie jest Greg Hancock, który z Falubazem zdobył komplet 15 punktów. Z bardzo dobrej strony zaprezentował się również Peter Kildemand (12+1) i z pewnością tej dwójki należy szczególnie pilnować. Stal zajmuje w tym momencie ostatnią pozycję w PGE Ekstralidze z dorobkiem pięciu punktów i stratą trzech do bezpiecznego, 6. miejsca, jednak ostatni mecz pokazuje, że potrafią walczyć z najlepszymi.
Toruńskie Anioły mają za sobą bardzo udane spotkanie z inną Stalą. W zeszłą niedzielę, po ponad 3 godzinnym spotkaniu przerywanym przez ulewny deszcz i szalejące burze, KS Toruń pokonało w świetnym stylu drużynę z Gorzowa Wielkopolskiego w stosunku 56:33. Liderami torunian byli Australijczycy – Jason Doyle i Chris Holder, zdobywcy 13 punktów i 1 bonusa. W końcu, chciałoby się powiedzieć, bardzo dobry występ zanotował Kacper Gomólski. W prawdzie w żadnym swoim wyścigu nie przyjechał on na pierwszej pozycji, jednak zdobył łącznie 8 punktów wraz z 4 bonusami. Jak zwykle nie zawiódł także Paweł Przedpełski, który w czterech startach przywiózł 9 punktów. Dwa ostatnie spotkania wyjazdowe nie były najlepsze w wykonaniu KS Toruń, jednak mimo to podopieczni Jacka Gajewskiego zajmują bezpieczne 4. miejsce, z realnymi szansami na awans o dwie pozycje.
Ostatnie starcie rzeszowskiej Stali z toruńskimi Aniołami zakończyło się zwycięstwem KS Toruń 48:42. W tamtym spotkaniu trzon Żurawi tworzyli, co nikogo nie powinno dziwić, Greg Hancock i Peter Kildemand. Z dobrej strony pokazał się także Kenni Larsen, który wraca do składu po niedawnej kontuzji. Duńczyk wciąż odczuwa jednak skutki upadku, do którego doszło we Wrocławiu, więc jego niedzielna dyspozycja jest sporą niewiadomą. W majowym spotkaniu torunianie musieli radzić sobie bez kontuzjowanego Adriana Miedzińskiego i poradzili sobie z tym zadaniem doskonale. Wśród Aniołów nie było jednego lidera, wszyscy pojechali bardzo równo, o czym świadczy zdobycz punktowa. Aż trzech żużlowców – Grigorij Łaguta, Chris Holder i Paweł Przedpełski, zdobyło identyczną liczbę zarówno punktów jak i bonusów – 10+1.
W ostatnich latach drużyna z Grodu Kopernika dobrze radziła sobie w spotkaniach rozgrywanych w Rzeszowie. Odnieśli oni więcej zwycięstw niż porażek, a te nie były zbyt dotkliwe. Świetnie na rzeszowskim torze radzi sobie Chris Holder. Australijczyk w 2012 roku zdobył aż 18 punktów, a rok później przywiózł 14 oczek. Z dobrej strony powinien również pokazać się Grigorij Łaguta. Rosjanin dobrze radzi sobie na rzeszowskim owalu, a przed sezonem bliski był przejścia do drużyny Żurawi. Ostatecznie, ku uciesze toruńskich fanów, wybrał on jednak ofertę Aniołów.
Choć tabela na to nie wskazuje, trudno wskazać zwycięzcę tego pojedynku. Obie drużyny mają w swoich składach wybitnych jeźdźców i obie walczą o swoje, zgoła odmienne cele. Niedzielne spotkanie niewątpliwie będzie bardzo emocjonujące.
Początek meczu zaplanowany jest na godzinę 17:00
Awizowane składy:
PGE Stal Rzeszów:
9. Greg Hancock
10. Mirosław Jabłoński
11. Dawid Lampart
12. Kenni Larsen
13. Peter Kildemand
14. Artur Czaja
KS Toruń:
1. Chris Holder
2. Adrian Miedziński
3. Grigorij Łaguta
4. Kacper Gomólski
5. Jason Doyle
6. Paweł Przedpełski