Przed Get Well Toruń kolejny mecz w tym fatalnym do tej pory sezonie. W meczu wyjazdowym „Anioły” zmierzą się z Włókniarzem Vitroszlif Crossfit Częstochowa. Po dwóch latach częstochowianie wracają do elity i występują w roli beniaminka. Do tej pory na swoim koncie zgromadzili dwa punkty w dwóch meczach, co sytuuje ich na szóstym miejscu w tabeli. Spodziewać się należy, że podobnie jak torunianie, tak i żużlowcy spod Jasnej Góry będą walczyć o utrzymanie. Mają jednak coś, czego brakuje „Aniołom” – zwycięstwo na własnym torze
Do tej pory sezon toruńskim „Aniołom” układa się według najgorszego scenariusza, który w ogóle nie był brany pod uwagę przed startem rozgrywek. Po czterech kolejkach „Anioły” pozostają bez punktu i są najgorszą drużyną w PGE Ekstraliga. Przed zespołem Jacka Gajewskiego i Roberta Kościechy kolejna okazja, by zdobyć ligowe punkty. W niedzielę torunianie udadzą się na pozornie najłatwiejsze terytorium, by zdobyć punkty. Chociaż obie drużyny w tabeli nie dzieli wiele, to może się okazać, że zamiast pierwszego zwycięstwa będziemy świadkami piąte porażki w wykonaniu Get Well.
W chwili odebrania zaproszenia do rozgrywek PGE Ekstraligi, włodarze Włókniarza zaczęli wzmacnianie drużyny. Zespół został niemal całkowicie przebudowany, a jedynym zawodnikiem, jaki wcześniej, z powodzeniem zresztą, reprezentował klub spod Jasnej Góry jest Oskar Polis. Do drużyny dołączyli Rune Holta i Andreas Jonsson, którzy przed rokiem bronili barw ROW-u Rybnik. Jako wzmocnienia można też zakontraktowanie Mateja Zagara oraz Leona Madsena. Do tego dochodzi Sebastian Ułamek uważany za solidnego średniaka w składzie każdej drużyny. O tym, że „Lwy” w Ekstralidze nie zjawiły się, by ponownie z niej spaść przekonały się rybnickie „Rekiny”, które w Częstochowie przegrały 48:42.
Na dobrej drodze do spadku są z kolei toruńskie „Anioły” i pierwsze zwycięstwo byłoby dla nich na wagę złota. Nie będzie o nie jednak łatwo. Po pierwsze Włókniarz dysponuje nieprzewidywalnym i wyrównanym składem, który potrafi wygrać z każdą drużyną. Po drugie, na korzyść gospodarzy będzie przemawiał tor. Najstarsi kibice żużla pamiętają, że częstochowska nawierzchnia bardzo rzadko była szczęśliwa dla torunian. Po trzecie w końcu, w drużynie Get Well brak lidera, a ci którzy mieli nimi być – zawodzą. To skłoniło Gajewskiego i Kościechę, by do boju w niedzielę posłać Grzegorza Walaska. Popularny „Greg” jeździł w przeszłości w barwach Włókniarza i dobrze zna tamtejszy owal. Czy będzie to as w rękawie torunian? Przekonamy się już jutro.