Powtórka w cieniu tragedii – „Rekiny” przyjeżdżają do Torunia

0
1621
SONY DSC

Po tygodniowej przerwie spowodowanej śmiercią Krystiana Rempały, zostaną wznowione rozgrywki PGE Ekstraligi. Najlepsza żużlowa liga świata wkracza w rundę rewanżową, a na samym jej początku „Anioły” zmierzą się z beniaminkiem z Rybnika. Co ciekawe, będzie to dopiero pierwsze starcie obu drużyn w tym sezonie

Jak pamiętamy, w pierwszej kolejce PGE Ekstraligi nie doszło do meczu pomiędzy ROW-em Rybnik, a Get Well Toruń. W inauguracji sezonu na Śląsku przeszkodziła pogoda. Tym samym obie ekipy zmierzą się ze sobą po raz pierwszy.

Dla drużyny Get Well Toruń mecz z ROW-em Rybnik jest znakomitą okazją do zaatakowania pierwszej pozycji w ligowym zestawieniu. Tydzień temu nie było okazji, by stracić punkty w Grudziądzu, w związku z tym można zbliżyć się do Stali Gorzów, która jeszcze w tym sezonie meczu nie przegrała i prowadzi w tabeli z dziewięcioma punktami. Get Well Toruń ma stratę trzech punktów i może ją zminimalizować do jednego „oczka” pod dwoma warunkami: muszą na swoim torze pokonać „Rekiny” i liczyć na to, że gorzowianom „powinie” się noga w spotkaniu z Unią Leszno, co jest mało prawdopodobne, ale nadal możliwe.

ROW Rybnik spokojnie można określić „czarnym koniem” tegorocznych rozgrywek. Zawodnicy ze Śląska jeżdżą w swoim pierwszym od wielu lat sezonie w elicie niezwykle widowiskowo, przyjemnie dla oka i co najważniejsze – efektywnie. Póki co Rybnik plasuje się na szóstej pozycji w tabeli, a więc jest na dobrej drodze do wypełnienia planu minimum – utrzymania się w PGE Ekstralidze.

Piotr Żyto może się pochwalić zestawieniem, które o gęsią skórkę przyprawia niejednego kibica czarnego sportu, bo każdy fan ma w pamięci przynajmniej kilka mrożących krew w żyłach akcji w wykonaniu każdego z rybnickich zawodników. Rune Holta, Max Fricke, Adreas Jonsson, Damian Baliński oraz Grigorij Łaguta są w środowisku żużlowym nazywani „wariatami”, ponieważ zawsze jadą na złamanie karku, a przy tym dostarczają niezwykłych wrażeń kibicom. Co więcej, w przypadku, gdy któryś z wyżej wymienionych nie mógłby pojechać w meczu, Piotr Żyto może wystawić do boju kolejnych bardzo dobrych jeźdźców: Dakotę North oraz Rafała Szombierskiego.

Mimo takiego zaciągu, to nadal torunianie są faworytami niedzielnego spotkania. Długo trwało zanim zawodnicy Jacka Gajewskiego i Roberta Kościechy doszli do ładu ze sprzętem, ale w końcu się udało. Po paru tygodniach poszukiwań formę odnaleźli Chris Holder, Greg Hancock oraz Martin Vaculik. Ponadto bardzo dobrze prezentuje się Kacper Gomólski. Nie wiadomo natomiast co się dzieje z formą Pawła Przedpełskiego. Torunianin zmienił się w żużlowca nie do końca pewnego i wciąż poszukującego optymalnych rozwiązań sprzętowych. O ile na meczach domowych jest ważnym elementem układanki Jacka Gajewskiego, to na innych torach nie radzi sobie najlepiej. Świadczyć o tym może jego dorobek z ostatniego meczu Elitserien, w którym Smederna Eskilstuna rywalizowała z Elit Vetlandą. Przedpełski w tym meczu zdobył dla Smederny tylko sześć „oczek” w sześciu startach, co jest wciąż poniżej jego możliwości.

Przedpełski ma problemy ze sprzętem, ale wierzę, że szybko się z nimi upora. To ambitny żużlowiec, a jego prawem przecież jest pomyłka od czasu do czasu. Takie jest prawo młodości. To jest wciąż niespotykany talent i jego powrót do formy jest tylko kwestią czasu – mówił na antenie nc+ Jacek Frątczak, ekspert żużlowy i były menedżer Falubazu Zielona Góra.

Pozostaje mieć nadzieję, że „Pawełek” odnajdzie formę na spotkanie z Rybnikiem, bo to może być bardzo ważny mecz w kontekście walki o fazę play-off. O tym, jak groźne są „Rekiny” dobitnie przekonała się Unia Leszno, która ledwo zremisowała z nimi i to na swoim torze. Oby torunianie nie musieli z wychodzić z podobnych opresji.

Spotkanie zostanie poprzedzone minutą ciszy dla tragicznie zmarłego Krystiana Rempały. Ponadto toruńscy żużlowcy oddadzą hołd młodemu zawodnikowi, jadąc w czarnych opaskach na ramieniu.