Przed Get Well Toruń najważniejszy mecz od kilku ostatnich lat. Co prawda, zdarzały się mecze o medale, ale wówczas mieliśmy zagwarantowany ekstraligowy byt. Dzisiaj trzeba sobie go wywalczyć. Nad „Aniołami” unosi się realna groźba spadku i tylko od meczu w Rybniku zależy, czy szanse na utrzymanie zostaną zachowane, czy już w niedzielę Get Well spadnie do niższej klasy rozgrywkowej
Sytuacja w toruńskim żużlu dawno nie była tak dramatyczna. Ostatni raz torunianie o utrzymanie walczyli w 2006 roku. Dziś po dekadzie chwały historia zatacza koło i Get Well musi starać się o ligowy byt.
Na drodze „Aniołów” stoi drużyna z Rybnika, która podobnie jak Get Well, jest zdziesiątkowana. Rybniczanie mają jednak znaczną przewagę nad gośćmi niedzielnego spotkania – własny tor. Owal w Rybniku jest bardzo specyficzny i trudno wygrać na nim przyjezdnym. Nie jest to jednak niemożliwe, zwłaszcza gdy „Rekiny” mają znaczne problemy kadrowe. Przez wpadkę dopingową w meczu nie weźmie udziału Grigorij Łaguta. Z kolei kontuzje leczą Rafał Szombierski i Max Fricke. Z podstawowego składu zostali zatem Fredrik Lindgren, Kacper Woryna i Damian Baliński. O ile ci pierwsi mogą dawać pewność, że zdobędą wymaganą liczbę punktów, to Baliński ten sezon ma bardzo słaby. Jego postawa nie musi mieć jednak decydującego znaczenia, jeśli na miarę swoich umiejętności w niedzielę pojadą Mads Korneliussen oraz Brady Kurtz, którzy zasilili rybnickie szeregi. Wcześniej dopełnienie składu miał stanowić Robert Lachbaum, ale Rosjanin był zwyczajnie bardzo słaby. Z kolei Kurtz to jeden z liderów Polonii Piła, która już zakończyła sezon. Australijczyk jest znany na polskich torach i może sprawić torunianom problem. Tym bardziej, że ich zna. Parę lat temu Kurtz był wszak zawodnikiem Unibaxu Toruń.
Kolejną mocną stroną Rybnika są juniorzy. Kacper Woryna w każdym niemal meczu przywozi po kilkanaście punktów. Z kolei Robert Chmiel jest dobrym uzupełnieniem na pozycji juniora. Razem potrafią wygrywać biegi juniorskie i robią to dość często. W konfrontacji z Danielem Kaczmarkiem i Igorem Kopciem-Sobczyńskim powinni okazać się lepsi i wygrać bieg juniorski podwójnie.
CZYTAJ WIĘCEJ: Jacek Frątczak: „Niechaj żywi nie tracą nadziei”. W niedzielę Get Well jedzie o wszystko
Torunianie, mimo że faworytami tego meczu nie są, wcale nie muszą go przegrać. Jacek Frątczak dołożył wszelkich starań, by mecz został wygrany. Co więcej, menedżer próbuje zaszczepić zawodnikom myślenie, że „do Rybnika jedziemy po zwycięstwo”. Jak przekonywał Jacek Frątczak na konferencji parę dni temu, zostały poczynione zmiany sprzętowe, które mają pomóc zawodnikom. Co więcej, torunianie wszystko testowali na torze w Wielkopolsce, który jest zbliżony do rybnickiego obiektu. To ma pomóc w wywiezieniu punktów ze Śląska.
Niestety, wśród „Aniołów” zabraknie Grega Hancocka. Amerykanin nie wystartuje na torze, ale będzie obecny w parku maszyn. Jego pomoc i dobra rada powinna być niezwykle cenna dla kolegów z toru. W parkingu będzie także cały rybnicki skład.
Dobrą informacją jest to, że z „Rekinami” pojedzie Paweł Przedpełski, który po przyjściu do klubu Frątczaka odżył. Jedzie coraz lepiej i może sprawić rywalom wiele kłopotów.
Początek niedzielnego spotkania o godzinie 16:30.