Derby Pomorza dla Torunia! Get Well pokonał na Motoarenie GKM Grudziądz 51:39. Znakomitym zmysłem, choć z kontrowersjami, popisał się Jacek Frątczak, z kolei wyśmienitą formę zaprezentował Jack Holder. Sprawdźcie co po meczu mieli do powiedzenia obaj zainteresowani oraz inni zawodnicy
Krzysztof Buczkowski (GKM Grudziądz): Ciężko wyciągnąć z tego meczu jakiekolwiek pozytywne wnioski, ale pamiętajmy, że za tydzień w piątek jest dla nas ważny mecz i tam już nie będzie wymówek, trzeba ten mecz wygrać. Lekiem na całe zło jest jazda. Przed piątkowym spotkaniem trzeba ostro trenować, jeździć. Wiele sobie obiecuję po tym spotkaniu. Każdy chce jak najlepiej, jednak Ekstraliga weryfikuje te plany. Nie ma złotego środka na dobry wynik. Atmosfera jest nie najlepsza, ale staramy się sobie pomóc, a wszelkie konflikty gasić w zarodku. Czy Krystian Pieszczek może mieć do mnie pretensje? W tamtym biegu czułem, że mogę wyprzedzić Doyle’a, a nie oczekujmy jazdy parą kiedy przegrywamy 1:5.
Jacek Frątczak (Get Well Toruń): Przepraszam Pawła Przedpełskiego, ale nie robiłbym z tego sensacji. Wydaje mi się, że mogłem gdzieś tam wstawić Pawła, ale muszę to przeanalizować. Znacie mnie dobrze, rozmawiamy otwarcie, nie mam z tym żadnego problemu. Ten się myli kto nic nie robi. Mam jednak wrażenie, że mogłem to troszkę inaczej zrobić, lekko tam poprzestawiać. Martwi mnie forma Iversena, jednak na szczęście mamy jokera w postaci Jacka Holdera. Wiedziałem czego się spodziewać na Motoarenie, inaczej to wyglądało w Tarnowie. Tam była „randka w ciemno”.
Jack Holder (Get Well Toruń): To był świetny start. Ciężko jest wchodzić w trakcie spotkania z rezerwy. Co ciekawe, podszedłem do tego identycznie jak do pierwszego meczu na Motoarenie. Sam nie wiem co się zmieniło, ale wyszło bardzo dobrze. Wygrana jest wygraną. Wiele osób chciałoby żebyśmy zmiażdżyli przeciwnika, ale to nie jest takie proste. Rywale są bardzo mocni. Ciężko jest zastąpić któregokolwiek z zawodników, bo każdy z nich jest świetnym żużlowcem. Kilka lat temu Chris powiedział, że świetnie byłoby razem ze mną wygrać bieg 5:1. Udało to się w zeszłym roku, ale wtedy to on był pierwszy. Dziś mu się zrewanżowałem, świetne uczucie (śmiech).
Paweł Przedpełski (Get Well Toruń): Na temat zmian wypowiadałem się już wcześniej i nie chcę tego komentować. Cieszę się, że drużyna wygrała, najważniejsze, że chłopacy dali radę. W pierwszym biegu chciałem wyprzedzić Przemka Pawlickiego, doszło do normalnej sytuacji żużlowej i wykluczenia. W drugim moim wyścigu byłoby spokojnie 5:1, gdyby nie nieporozumienie ze strony Iversena, bo nie uważam żebym ja zrobił coś złego w tym biegu.
Autor: Bartosz Brzoskowski
(fot. Bartosz Tomczak/chillitorun.pl)