Torunianie płyną na nieznane wody. Czy ponownie pokonają „Rekiny”?

0
1666
SONY DSC

Drużyna Get Well Toruń ma za sobą bardzo udane spotkanie na swoim torze. W ubiegłym tygodniu na MotoArenie „Anioły” tryumfowały nad bezbronnymi „Rekinami”. Teraz przyszedł czas na rewanż, który, co ciekawe, będzie odbywał się w ramach I Kolejki PGE Ekstraligi. Czy torunianie potwierdzą dobrą dyspozycję?

Zawodnicy Roberta Kościechy i Jacka Gajewskiego rozegrali póki co dwa spotkania wyjazdowe i w obu musieli uznać wyższość swoich przeciwników. Najpierw udali się do Leszna, by tam zmierzyć się z mistrzami Polski. Po wyrównanym meczu przegrali 50:40. W następnym spotkaniu wyjazdowym zostali rozgromieni przez Gorzowian w stosunku 62:28. Jeśli porówna się wyjazdowe dokonania drużyn z Torunia i Rybnika, to lepiej wypadają zawodnicy ze Śląska. Rybniczanie również jechali w tym sezonie w Lesznie, ale to oni przez większość spotkania trzymali mistrzów Polski w szachu. Dopiero ostatnie biegi spowodowały, że spotkanie zakończyło się remisem.

Mówiąc o sile obu zespołów, nie warto opierać się tylko na statystykach, należy zwrócić uwagę na zawodników. Rybniczanie nie potrafili odnaleźć się na toruńskim torze przed tygodniem, ale nie należy liczyć, że pogubią się także na swoim. Drużyna „Rekinów” pomimo tego, że jest beniaminkiem, jest bardzo doświadczona i doskonale wie, jak wykorzystać atut własnego toru. Dobitnie przekonała się o tym mocna ekipa GKM-u Grudziądz, która została rozgromiona przez rybniczan 55:35. Wówczas siłę pokazała cała drużyna Piotra Żyto. Wyjątkiem był Damian Baliński, który zdobył tylko trzy punkty i tym samym pokazał, że jest wybitnie nietrafionym transferem.

Kolejnym pozytywem w drużynie ROW-u jest formacja juniorska. Piotr Żyto ma w odwodzie trójkę utalentowanych juniorów, którzy na swoim torze potrafią od siebie dołożyć nawet dziewięć punktów, a to już jest bardzo cenny urobek. Można śmiało powiedzieć, że pod względem zdobyczy punktowych prezentują się znacznie lepiej od torunian, wyłączając Pawła Przedpełskiego. Marcin Kościelki, Dawid Krzyżanowski oraz Igor Kopeć Sobczyński są zwyczajnie za słabi na starty w najlepszej lidze świata. Już od startu zostają pół motocykla za całą stawką rywali i nie potrafię nawiązać walki nawet z przeciwnikami z podobnym żużlowym stażem. Get Well Toruń cały czas boryka się z Norbertem Krakowiakiem i jego problemami zdrowotnymi. Ostrowianin niemal w każdym swoim starcie notuje wypadek, który kończy się kontuzją i właśnie dlatego wciąż jest zastępowany przez wychowanków KS Toruń.

Reszta toruńskiego składu od jakiegoś czasu jeździ tak, jak się od niej oczekuje. Wyjątkiem jest tylko Adrian Miedziński, który w poprzednim meczu na MotoArenie zdobył tylko trzy „oczka”. Mimo to, o jego formę należy być spokojnym. „Miedziak” w meczu z ROW-em testował nowe rozwiązania sprzętowe i musiał podjąć ryzyko. Jeśli już udało mu się uporać ze swoim wyposażeniem, to powinien być w Rybniku stabilnym filarem drużyny.

Aktualnie torunianie zajmują trzecia pozycję w tabeli z dorobkiem ośmiu punktów. Liderem jest w dalszym ciągu niepokonana gorzowska Stal, a obie drużyny dzieli Ekantor.pl Falubaz Zielona Góra. Żeby zbliżyć się do Stali, torunianie koniecznie muszą zdobyć w Rybniku trzy punkty, wygrać za tydzień w Zielonej Górze oraz liczyć na potknięcie gorzowian w Grudziądzu. Warunki wydają się niemożliwe do spełnienia, ale nie takie rzeczy już w żużlu widzieliśmy. Poza tym torunianie mają na papierze najlepszy skład w PGE Ekstralidze, który nareszcie jeździ na miarę oczekiwań. Wszystko może się zdarzyć.