W polskim żużlu trwa sezon ogórkowy, który kluby wykorzystują na ruchy transferowe. Po raz kolejny w ciągu paru lat, prym na rynku transferowym wiodą działacze z Torunia. Wygląda na to, że „Anioły” znów chcą stworzyć dream team, ale tym razem przez naprawdę duże „D”
Transfery to w ostatnich tygodniach najgorętszy temat w toruńskim środowisku żużlowym. W ekipie „Aniołów” od zawsze jeździły wielkie nazwiska, ale chyba nigdy wcześniej w takim natężeniu, jak to może być w przyszłym sezonie. Jak wiadomo od jakiegoś czasu, KS Toruń ma uzgodnione warunki umowy z Martinem Vaculikiem. Słowak swój kontrakt podpisze na początku grudnia. Ponadto wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że do Vaculika dołączy kolejna gwiazda światowego formatu. Amerykanin Greg Hancock jest bardzo bliski porozumienia z toruńskim klubem i to na tyle, że już szuka sobie sponsorów w Toruniu.
– On sam musi się wreszcie określić, ale gdzie miałby odejść? Mówi się o Falubazie, ale wygląda na to, że tam wszyscy wolni zawodnicy będą startować. Na dziś jestem przekonany, że Hancock będzie w naszym zespole. Nie szukamy innych opcji. Nie ma żadnego wyznaczonego terminu, czekamy na efekt jego rozmów ze sponsorami – mówi w rozmowie z pomorska.pl właściciel KS Toruń – Przemysław Termiński.
Gdzieniegdzie na klubowych korytarzach krążą słuchy, że toruński skład miałby umocnić zawodnik, który już od trzech lat prezentuje rewelacyjny poziom, a w zeszłym roku stać go było na liderowanie swojemu zespołowi. Mowa tutaj o… Peterze Kildemandzie. Wedle nieoficjalnych doniesień Duńczyk wyraził chęć jazdy z aniołem na piersi. Niektóre źródła nawet podają, że Kildemand odwiedził wczoraj siedzibę klubu w celu podpisania listu intencyjnego.
W tej sytuacji można sobie zadać pytanie: co z Australijczykami? Klub zapewnia, że Chris Holder i Jason Doyle nadal są zainteresowani reprezentowaniem KS Toruń i Ilona Termińska również jest skłonna skorzystać z ich usług. Sprawa ma się wyjaśnić w ciągu dwóch tygodni. Pewne jest jedno. Jeśli doniesienia o przenosinach Petera Kildemanda się potwierdzą, to albo Holder albo Doyle będzie musiał opuścić Toruń.
Co się tyczy polskich zawodników. Pewien swojej przyszłość w KS Toruń może być Kacper Gomólski. Co prawda popularny „Ginger” poprzedni sezon może zaliczyć do tych nieudanych, ale mimo to toruńscy działacze postanowili mu dać jeszcze jedną szansę. Być może okazane przez włodarzy zaufanie zaowocuje i w przyszłym roku Gomólski nareszcie będzie jeździł na miarę swoich umiejętności. W dalszym ciągu niejasna jest przyszłość Adriana Miedzińskiego.
Zmiany czekają nas także w formacji juniorskiej. Na pewno z klubem nie rozstanie się Paweł Przedpełski – lider zespołu z minionego sezonu. Sporo się mówi o transferze do Torunia Norberta Krakowiaka – talentu z Ostrowa na miarę Przedpełskiego. Jeśli doniesienia o jego przenosinach okazałyby się faktem, to KS Toruń ponownie mógłby mieć najmocniejszą parę juniorów w PGE Ekstralidze.