Żużlowcy KS Toruń mają już zagwarantowany udział w półfinale PGE Ekstraligi. Wszystko dzięki weryfikacji wyniku kontrowersyjnego meczu ze SPAR Falubazem Zielona Góra. Teraz zawodnicy Jacka Gajewskiego musza udowodnić, że w pełni na fazę play-off zasługują i przy okazji sprawdzić swoją formę w spotkaniu z jednym z potencjalnych półfinałowych rywali
Zbliża się końcówka sezonu zasadniczego PGE Ekstraligi. Dla jednych jest to pożegnanie z sezonem 2015, a dla innych największe wyzwanie w tym roku. Do tego drugiego grona należy KS Toruń, który meczem z Unią Tarnów nie tylko zakończy sezon zasadniczy, ale także rozpocznie przygotowania do fazy play-off. Przed toruńską ekipą stoi trudne zadanie udowodnienia samym sobie, kibicom, zarządowi i włodarzom PGE Ekstraligi, że w pełni na fazę play-off sobie zasłużyli. Aby to wypełnić trzeba w niedzielę wygrać z Unią Tarnów, która w tym roku ponownie jest czarnym koniem rozgrywek ligowych.
O postawę liderów można być spokojnym. Paweł Przedpełski, Chris Holder oraz Grigorij Łaguta zawsze dobrze spisują się przed własną publicznością. Co więcej, ich forma nie pozwala myśleć, żeby tym razem miałoby być inaczej. Zupełnie w innym świetle przedstawia się kwestia drugiej linii. Adrian Miedziński oraz Kacper Gomólski nie rozpieszczają kibiców swoją jazdą, co często wpływa na wyniki spotkań. W ostatnim czasie nie najlepiej spisuję się także Jason Doyle, który niemal przez cały sezon był liderem „Aniołów”, a w ostatnich trzech spotkaniach zdobył łącznie trzynaście „oczek”. To kiepski wynik „Kangura” biorąc pod uwagę fakt, że ten zawodnik jest w stanie zdobyć tyle punktów w jednym spotkaniu, co zresztą już nieraz udowadniał toruńskiej publiczności. Być może nienajlepsza postawa drugiej linii zmusiła Jacka Gajewskiego do roszad w parach na mecz z Unią Tarnów. Widać, że ułożone są w ten sposób, aby lepiej sprawujący się zawodnik jechał z kolegą, który sobie radzi gorzej. Tak oto Chris Holder pojedzie z Kacprem Gomólskim, Grigorij Łaguta z Adrianem Miedzińskim, a Jason Doyle, jak to bywało w poprzednich spotkaniach, będzie jechał w parze z juniorem. Czy taki układ przyniesie pozytywny rezultat w niedzielę? Na to liczymy.
Zupełnie inaczej przedstawia się sytuacja Unii Tarnów. Podopieczni Pawła Barana znakomicie spisują się w tym sezonie. Tarnowianie dysponują zgranym, wyrównanym składem, w którym praktycznie nie ma zawodnika, który by zawodził kibiców. Wyjątkiem od tej reguły są juniorzy, ale Damian Dąbrowski, Patryk Rolnicki i Arkadiusz Madej to zawodnicy, którzy dopiero rozpoczynają swoją przygodę z czarnym sportem.
Zdecydowanymi liderami tarnowskiego zespołu są Martin Vaculik oraz Janusz Kołodziej. Ci zawodnicy nie zwykli zawodzić swoich kibiców. Do nich można jeszcze dołączyć chimerycznego Kennetha Bjerre i mamy gotowy trzon drużyny. Reszta żużlowców to solidni zawodnicy drugiej linii. Artur Mroczka oraz Leon Madsen przywożą dużo ważnych punktów, które pozwalają wygrywać Unii nawet na tak trudnych terenach jak Zielona Góra. Na pozytywne wyniki tarnowian składają się także punkty zdobyte przez Ernesta Kozę, który z meczu na mecz jeździ coraz śmielej i lepiej.
Tarnowianie swoją wysoka pozycję w tabeli zawdzięczają głównie meczom u siebie, bo na wyjazdach nie szło im już tak dobrze. Jeśli ta tendencja się utrzyma to, w tym można upatrywać szansy na zwycięstwo KS Toruń. Tym bardziej, że na swoim torze „Anioły” zawsze są niezwykle groźnym przeciwnikiem.
Historia spotkań zespołów z Torunia i Tarnowa obejmuje 37 meczów, w których aż 31 razy wygrywali zawodnicy z Grodu Kopernika. Czy w niedzielę dopiszą sobie kolejne zwycięstwo? Zobaczmy sami i razem z żużlowcami zamknijmy sezon zasadniczy PGE Ekstraligi!
Awizowane składy:
KS Toruń:
9. Chris Holder
10. Kacper Gomólski
11. Adrian Miedziński
12. Grigorij Laguta
13. Jason Doyle
15. Paweł Przedpełski
Unia Tarnów:
1. Martin Vaculik
2. Artur Mroczka
3. Kenneth Bjerre
4. Leon Madsen
5. Janusz Kołodziej
6. Ernest Koza