KS Toruń pokonał w hicie 10 kolejki PGE Ekstraligi Falubaz Zielona Góra 46-43. Mecz do końca trzymał w napięciu, a bardzo osłabionej drużynie gości udało się w ostatnim biegu wyrwać punkt bonusowy
Spotkania toruńskiego klubu i Falubazu zwykle należą do obfitych w emocje i niezwykle zaciętych. Tym razem było podobnie, choć początek meczu zwiastował „zielonogórski pogrom” i srogą wendettę torunian, za mecz w Zielonej Górze. Osłabieni brakiem Jarosława Hampela podopieczni Jacka Frątczaka już w pierwszym biegu stracili kolejnego lidera – Grzegorza Walaska. Zawodnik gości upadł po starciu z Kacprem Gomólskim i nieszczęśliwie zakończył dla siebie zawody. Walasek został z powtórki wykluczony i ze złamanym obojczykiem pojechał do szpitala. Osamotniony Łoktajew nie sprostał parze Łaguta – Gomólski i torunianie objęli prowadzenie 5:1.
W biegu juniorskim szybko zrewanżowali się goście, którzy po fantastycznej jeździe Pieszczka i Zgardzińskiego objechali Przedpełskiego i bardzo słabego przez całe zawody Fajfera. Od tego momentu rozpoczął się marsz gospodarzy po wygraną i – jak się wydawało – punkt bonusowy.
Bieg trzeci i czwarty to popis torunian i wygrane kolejno 5:1 i 4:2. Następnie indywidualne zwycięstwa odnotowali Miedziński i Doyle. Obydwa te biegi zakończyły się remisem. W siódmym biegu podopieczni Jacka Gajewskiego wygrali 4:2, a potyczka numer osiem to świetna jazda Jasona Doylea i Pawła Przedpełskiego dająca podwójną wygraną.
Po ośmiu biegach gospodarze prowadzili 30:18 i wydawało się, że tylko kataklizm może pozbawić ich pełnej puli punktowej. Ten kataklizm nazywał się Piotr Protasiewicz. Nieszczęśliwie dla KS Toruń rozpoczął on swoje show, a mecz życia objechał Krystian Pieszczek. Dziewiąte starcie po kapitalnej jeździe podwójnie wygrali goście. Para Protasiewicz – Jonsson pokonała Łagutę i bezradnego Kacpra Gomólskiego. W dziesiątej potyczce doszło do kuriozalnej sytuacji. W tym samym momencie na tor upadli Pieszczek i Holder, a sędzia zmuszony był do wykluczenia obydwu zawodników z powtórki. W niej Protasiewicz już na starcie nie dał szans Miedzińskiemu i dowiózł do mety trzy ważne punkty. Wynik – 3:2 dla Falubazu.
Bieg jedenasty wygrał Jason Doyle, ale za jego plecami dojechał Jonsson i Pieszczek. To właśnie on był bohaterem dwunastego starcia. W świetnej walce pokonał Chrisa Holdera, a Łoktajew z łatwością objechał tragicznego Fajfera. Po tej potyczce przewaga gospodarzy stopniała do pięciu punktów. Ostatni bieg przed nominowanymi zakończył się remisem, po wygranej będącego klasą dla siebie Piotra Protasiewicza, który zostawił za sobą Miedzińskiego, Łagutę i Jonssona.
Biegi nominowane to taktyczny popis Frątczaka. W pierwszym starciu Pieszczek i Łoktajew zmierzyli się z Holderem i Łagutą. Bieg pozostał nierozstrzygnięty i zakończył się remisem, a swoje kolejne zwycięstwo indywidualne odnotował młody junior z Zielonej Góry. Po tym biegu wiadomo było, że cały mecz wygra KS Toruń, ale nieznany był jeszcze los punktu bonusowego.
Ostatnie tego dnia starcie wygrał Piotr Protasiewicz. Drugi przyjechał Adrian Miedziński, ale za ich plecami rozegrała się zacięta walka o decydujący o bonusie punkt. Z niej zwycięsko wyszedł Andreas Jonsson. Mimo słabszego startu Szwed wywiózł na dystansie Jasona Doylea i to Falubaz po zakończeniu meczu cieszył się z ważnego w walce o play-off bonusa.
Spotkanie obfitowało w zacięte starcia i walkę na całej szerokości toru. Świetnie przygotowana nawierzchnia sprzyjała emocjom, a żużlowcy zaprezentowali bardzo wysoki poziom.
Po meczu powiedzieli:
Jacek Frątczak: Bonus to dla nas wielki sukces, czuję się tak, jakbyśmy zdobyli Himalaje. Dziękuje drużynie i gospodarzem za pasjonujący mecz i czystą walkę. Podczas spotkania działo się wszystko, a nasza drużyna pokazała na torze wielką klasę. Przy takich osłabieniach i wypadku Grzegorza Walaska, który złamał obojczyk udało nam się wywalczyć ten jeden cenny punkt. Mieliśmy ogromną chęć walki. Piotrek pokazał dzisiaj klasę, jest prawdziwym kapitanem. Bardzo dobrze, że pozostali również starali mu się dorównać. Cieszę się, że juniorzy pojechali tak, jak powinni.
Piotr Protasiewicz: Ostatnio nie wygrywałem startów, dzisiaj na początku było podobnie, ale później wszystko się odwróciło. Korekty które zrobiłem były wbrew logice, ale jak się okazało ryzyko popłaca. Wszyscy wiedzą jaką mamy sytuację kadrową – brak Jarka Hampela, dzisiejsza kontuzja Walaska. Chyba nie ma drugiej tak ambitnej drużyny w kraju.
Jacek Krzyżaniak: Wygraliśmy, ale jest niedosyt. Byliśmy bardzo wyrównaną drużyną, ale w drużynie gości niesamowicie spisał się Piotr Protasiewicz. Ten bonus to głównie jego zasługa.
Adrian Miedziński: Bardzo ciężkie spotkanie, gratuluję Zielonej Górze. Starcie z Piotrkiem Protasiewiczem było bardzo ciekawe, opóźniłem start i niestety później nie mogłem go już dogonić. Zaryzykowałem na ostatni bieg, ale to Piotrek był lepszy. Robiłem co mogłem. Cieszę się jednak, że w końcu objechałem dobre zawody. Nasza drużyna jedzie dalej, mimo wszystko ten mecz wygraliśmy i staramy się w następnych spotkaniach.
SPAR Falubaz Zielona Góra (43)
1. Grzegorz Walasek – 0 (w,-,-,-,-)
2. Aleksandr Łoktajew – 4 (1,1,1,0,1,d)
3. Andreas Jonsson – 7+2 (0,1*,1,2*,2,0,1)
4. Jarosław Hampel – Z/Z
5. Piotr Protasiewicz – 18 (2,2,2,3,3,3,3)
6. Krystian Pieszczek – 11+2 (2*,2,0,w,1*,3,3)
7. Alex Zgardziński – 3 (3,0,-)
KS Toruń (46)
9. Grigorij Łaguta – 9+1 (3,3,1,1*,1)
10. Kacper Gomólski – 3+1 (2*,1,0,-)
11. Chris Holder – 7 (3,d,w,2,2)
12. Adrian Miedziński – 11+1 (2*,3,2,2,2)
13. Jason Doyle – 9+1 (1,3,2*,3,0)
14. Oskar Fajfer – 0 (0,0,0)
15. Paweł Przedpełski- 7 (1,3,3,0)
(źr. sportowefakty.pl/własne)