Nie da się ukryć, że w tym sezonie „Anioły” nie mają szczęścia w spotkaniach z „Jaskółkami.” Obie drużyny w tym roku spotkały się na torze trzykrotnie i wszystkie te mecze zakończyły się szczęśliwie dla drużyny Pawła Barana. Przed oboma ekipami najważniejsze starcie – decydujące o tym, która z drużyn zakończy sezon z brązowym medalem Drużynowych Mistrzostw Polski
Od niedzielnej sromotnej porażki minęło już trochę czasu. Opadły emocje i nerwy, a więc czas pomyśleć o rewanżowym spotkaniu o brązowy medal DMP. W świetle niedzielnego na MotoArenie meczu ciężko jest mówić o jakichkolwiek szansach torunian na sprawienie niespodzianki w rywalizacji w Tarnowie. Choćby z tego powodu, że nie wiadomo w kim upatrywać faworyta naszej drużyny. Brakowało go przez cały sezon, ale KS Toruń miał żużlowców, którzy potrafili wziąć na siebie ciężar walki i odjechać dobry mecz z korzyścią dla zespołu. Niestety, mecz z Unią Tarnów pokazał, że nawet ci zawodnicy, którzy budzili zaufanie wśród kibiców, tj. Chris Holder i Grigorij Łaguta potrafią zawieść na całej linii. To przede wszystkim ich słaba postawa zadecydowała o tym, że to podopieczni Pawła Barana wyjechali z Torunia z dziesięciopunktową zaliczką. W tym miejscu warto zadać pytanie, czy był to jednorazowy wyskok „liderów” torunian czy dopiero początek kłopotów, a jeśli prawdziwa jest ta druga opcja, to w kim zatem należy upatrywać zastępców tej dwójki?
Jako pierwsze ciśnie się na usta oczywiście nazwisko Pawła Przedpełskiego i… tylko jego . Tak naprawdę nie wiadomo do końca kto by mógł dołączyć do młodego torunianina. Ostatnio co prawda pojechali na wysokim poziomie Adrian Miedziński i Kacper Gomólski, który nota bene jest byłym zawodnikiem „Jaskółek.” Jednak ich forma również jest w tym sezonie bardzo chimeryczna, w związku z tym nie tak łatwo jest upatrywać w nich liderów torunian. To samo tyczy się Jasona Doyle’a. Australijczyk był przez większość sezonu pewnym punktem zespołu Jacka Gajewskiego, ale od paru tygodni przechodzi widoczny kryzys. Jest już cieniem zawodnika, którego kibice oklaskiwali z trybun. Dalej jednak potrafi pokazać lwi pazur, co może okazać się cennym atutem w rywalizacji z tarnowianami.
Reasumując. Przed rewanżowym meczem o brąz DMP torunianie swoją drużynę zdają się opierać na Pawle Przedpełskim, a po nim długo, długo nic. Wydaje się zatem, że wynik rewanżu jest już z góry przesądzony, chyba, że zdarzy się cud. Widzieliśmy już je w wykonaniu „Aniołów” w tym sezonie, jak choćby zwycięstwo z faworyzowaną Unią w Lesznie.
Potrafiliśmy przecież zwyciężyć w Lesznie i w Gorzowie więc czemu nie w Tarnowie? To jest tylko sport – przekonuje trener KS Toruń, Jacek Krzyżaniak.
Czego zatem oczekiwać po meczu w Tarnowie? Ponownej porażki, czy może ostatniego w tym sezonie zrywu „Aniołów”? Obie opcje są jak najbardziej możliwe, bo na papierze KS Toruń dalej ma w swoim składzie znakomitych zawodników. Jednak wracając myślami do niedzieli, to pierwsza z opcji zdaje się wydawać bardziej prawdopodobna… Mimo to trzymajmy kciuki za naszych zawodników.