W niedzielę na MotoArenie został odjechany pierwszy mecz barażowy Get Well Toruń ze Zdunek Wybrzeżem Gdańsk. Torunianie zapewnili swoim kibicom prawdziwą huśtawkę nastrojów. Początkowo nic nie wskazywało na to, by Get Well miał dać gdańszczanom jakiekolwiek szanse, ale stało się inaczej
Gospodarze to tego spotkania podchodzili niezwykle zmotywowani. Mieli świadomość, że to jeden z najważniejszych meczów ostatniej dekady i trzeba go wygrać możliwie jak najwyżej, by w Gdańsku skupić się tylko i wyłącznie na utrzymywaniu bezpiecznej przewagi. Ostatecznie przewaga jest, ale taka, jakiej w żużlu się nie uznaje – czteropunktowa. Dlaczego takiej się nie uznaje? Ponieważ cztery punkty można odrobić już w pierwszym biegu, a wówczas Get Well będzie miał ogromne kłopoty.
Nic nie wskazywało na to, by torunianie mieli dać gdańszczanom jakiekolwiek szanse w walce o utrzymanie. „Anioły” wprowadziły swoich kibiców w euforie w pierwszych czterech gonitwach, kiedy po trzech podwójnych zwycięstwach i remisie prowadziły już dwunastoma punktami. Kolejna seria startów jednak pokazała, że nawet taką przewagę łatwo można roztrwonić. Torunianie przegrali podwójnie dwa biegi i jeszcze jeden 2:4, co doprowadziło do tego, że z dwunastu punktów przewagi zrobiły się dwa. Przed biegami nominowanymi Get Well prowadził czterema punktami i stało się jasne, że ostatnie dwie gonitwy trzeba wygrać podwójnie.
W rzeczy samej – w obu padł wynik 5:1, ale tylko w czternastym biegu gospodarze mieli powody do radości. W nim Paweł Przedpełski i Chris Holder pewnie pokonali Andersa Thomsena i Mikkela Becha Jensena. To zadecydowało o końcowym zwycięstwie „Aniołów” i dało osiem „oczek” przewagi. Piętnasty wyścig padł jednak łupem gości, a konkretnie Troya Batchelora i Kacpra Gomólskiego i bardziej od torunian cieszyli się gdańszczanie, którzy na swoim torze w gdańsku szybko mogą odrobić tak małą stratę.
Zdecydowanie najjaśniejszym punktem w szeregach Jacka Frątczaka był Grzegorz Walasek Krośnianin tylko dwukrotnie musiał uznawać wyższość rywali. Z kolei w ekipie Mirosława Kowalika pierwsze skrzypce odgrywał Troy Batchelor – zdobywca 13 punktów. Torunianin mógł być dumny również ze swojej skandynawskiej dwójki: Thomsen, Jensen oraz z Dominika Kossakowskiego, który był cichym bohaterem spotkania. Gdańszczanin na torze pojawił się cztery razy i zdobył pięć punktów z trzema bonusami. W pokonanym polu pozostawił m.in. Pawła Przedpełskiego, Jacka Holdera czy Igora Kopcia-Sobczyńskiego, który pokonał go w biegu juniorskim.
Mecz ze Zdunek Wybrzeżem pokazał, że torunianie są zdecydowanie najsłabszą ekipą w tym sezonie i utrzymanie, które już jakiś czas temu zostało ogłoszone przez niektórych co śmielszych działaczy wcale nie jest pewne. Teraz przed „Aniołami” tydzień odpoczynku i wyjazd na arcytrudny teren do Gdańska. Tam może stać się wszystko. Z porażką torunian włącznie.
Powiedzieli po meczu:
Mirosław Kowalik (trener Zdunek Wybrzeża Gdańsk): Gratuluję torunianom zwycięstwa i dziękują za bardzo fajną walkę. Było dobre widowisko. Pierwsze trzy wyścigi przegraliśmy podwójnie i to nas trochę zmotywowało. Zmieniliśmy przełożenia i to dało efekt. Jesteśmy bardzo blisko osiągnięcia celu. Wykonaliśmy plan, który mieliśmy wykonać i jesteśmy bliżej Ekstraligi. Mamy jednak jeszcze jeden mecz i w żaden sposób nie chcemy do tego podejść lekceważąco. Toruń to wciąż drużyna ekstraligowa. Na własnym torze będziemy chcieli dopełnić formalności. Dzisiaj zrobiliśmy świetny wynik.
Kacper Gomólski (Zdunek Wybrzeże Gdańsk): Przeplatałem dziś dobre biegi gorszymi. To mnie denerwowało, ale ostatecznie wszystko się udało. Jeździłem w Toruniu dwa lata i pierwszy raz spotkałem się z tak przyczepnym torem. Zawsze lubiłem takie nawierzchnie i dzisiaj mi to pasowało. Zrobiliśmy dzisiaj fajny wynik. Mamy jeszcze jednak drugą połowę w Gdańsku i postaramy się ją wygrać i awansować do Ekstraligi.
Jacek Frątczak (menedżer Get Well Toruń): Wykonaliśmy nasz plan związany z torem i z przygotowaniem do meczu. To pokazała pierwsza seria. Byliśmy dobrze przygotowani i nie było żadnego zaskoczenia. Nie zgadzam się jednak z tym, co powiedział Mirek, że to Gdańsk jest bliżej Ekstraligi. Co prawda to tylko cztery punkty, ale to my prowadzimy w tym dwumeczu. Na pewno pojedziemy do Gdańska, by wygrać mecz i nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Pogubiliśmy dzisiaj punkty. Zmiany taktyczne Mirka dzisiaj również były bardzo dobre.
Grzegorz Walasek (Get Well Toruń): Dzisiaj mi się dobrze startowało i w ogóle jeździło. Gratuluję chłopakom z Gdańska, bo pojechali bardzo dobre zawody. Pozostaje nam się przygotować na mecz w niedzielę. To jest sport – może poprawimy swoje starty i za tydzień będziemy uciekać rywalom.